Anita i Adrian z programu „Ślub od pierwszego wejrzenia”
Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak to para doskonale znana widzom programu: „Ślub od pierwszego wejrzenia”. Uczestnicy 3. edycji show rozpoczęli swoją znajomość dość niestandardowo. Nie dość, że w świetle kamer, to jeszcze… na chwilę przed zawarciem związku małżeńskiego! Wszystko działo się w ramach kontrowersyjnego eksperymentu społecznego, podczas którego grupa ekspertów łączy ludzi w pary. Czas pokazał, że udział w „Ślubie…” dla Anity i Adriana był „strzałem w dziesiątkę”. Obecnie duet ten tworzy ciepły i rodzinny dom dla dwójki dzieci: Jerzego oraz Bianki. Niedawno zakochani obchodzili już 6. rocznicę ślubu!
Radosne świętowanie zostało jednak zmącone przez problemy zdrowotne Szymaniaka. Okazało się bowiem, że mąż Anity musiał przejść kolejny zabieg. Wszystko przez nieprawidłowe gojenie się rany po dotkliwym urazie stopy.
Wypadek Adriana ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia”
Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak kilka miesięcy temu szczegółowo relacjonowali pokłosie wypadku mężczyzny. Chwila nieuwagi podczas wieczornej kąpieli zakończyła się bardzo boleśnie: Szymaniak wbił bowiem sobie w stopę – będący sporych rozmiarów – korek od wanny.
Wchodziłem do wanny, aby wziąć prysznic na koniec dnia. I tak właśnie lewą nogą się poślizgnąłem, a prawa była już nad wanną, w której na dnie leżał odwrócony korek spustowy. Jakieś 4 cm i średnicy 0,6 mm. I wszedł cały. Finał historii: boli jak cholera, stopa pozszywana, RTG nie wykazało nic poważnego. Zobaczymy, co będzie za kilka dni… - tak w lipcu ubiegłego roku informował uczestnik programu TVN.
Po konsultacjach lekarskich para miała nadzieję na happy end. Tak się jednak nie stało, a Adrian wciąż miał spore problemy z raną. Finał tej historii miał miejsce dopiero… kilka dni temu! O krótkie podsumowanie minionych miesięcy pokusił się sam Szymaniak, który opublikował na Instagramie specjalny wpis.
Przesuń w prawo.
„Ślub od pierwszego wejrzenia”. Adrian Szymaniak na Instagramie
Adrian z 3. edycji programu: „Ślub od pierwszego wejrzenia” na początku podziękował wszystkim, którzy dzielili się z nim swoimi doświadczeniami. Następnie przeszedł do głównej części publikacji, opisując, dlaczego konieczna była kolejna ingerencja w ranę:
(…) Do wypadku doszło w połowie lipca, jako że była to rana wyrządzona przez tępe narzędzie, które raczej szarpało miękką tkankę niż ją przebiło, zapowiadało długie leczenie od samego początku. Natomiast po 3/4 miesiącach, gdzie widoczne powinny być dalej idące poprawy, wszytko stanęło w miejscu. Od tego czasu zaczęło się przyglądanie i szukanie wraz z lekarzem powodów (…).
Jak wyznał partner Anity Szydłowskiej, badania USG oraz RTG nic nie wykazały, a rana została ponownie oczyszczona. Problem wciąż jednak występował.
(…) Te wszystkie działania nie przyniosły żadnej poprawy, ani też nie wskazały na powód problemów z gojeniem. Ostatnim badaniem był rezonans magnetyczny, który też nie dał jasnej odpowiedzi... „Możliwe ciało obce lub blizna po wycięciu przetoki… 50/50”. Tak więc ostatnią szansą była operacja w prywatnej klinice. Okazało się, że od 9 miesięcy w mojej stopie tkwił niemały kawałek plastiku, lub innego materiału. Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego przez tyle czasu nikt wcześniej nie umiał wskazać tej przyczyny, a ja cierpiałem z bólu, nie mogłem korzystać z wielu aktywności? Miałem kilkanaście zabiegów wycinania martwicy. Dlaczego prywatnie? Po pierwsze nie chciałem czekać kolejnych miesięcy, po drugie- na SORze po wypadku nawet nie oczyszczono mi rany i zaszyto…
W podsumowaniu Szymaniak wyraził nadzieję, że jest to już koniec jego problemów zdrowotnych:
(…) Na szczęście czuję, że dotarłem do punktu, w którym mogę rozpocząć gojenie! W wakacje będę już biegał!
My niezmiennie życzymy dużo zdrowia!