Trenerzy z „The Voice Kids” o swoich „porażkach” z dzieciństwa
Rozpoczęła się siódma edycja „The Voice Kids”. W programie pojawiają się niezwykle utalentowani uczestnicy, jednak nie wszystkim udaje się przejść do kolejnych etapów. Trenerzy otwarcie przyznali, że w ich kariery są wpisane także przykre momenty. Podzielili się wspomnieniami z trudnych wydarzeń z dzieciństwa. Dzięki determinacji, wierze w siebie i walce o spełnianie marzeń udało im się dotrzeć do miejsca, w którym aktualnie się znajdują.
Cleo opowiadała, jak podczas recytowania wierszyka w kościele ze stresu zaczęła mówić zupełnie inny tekst. Choć wtedy wydawało jej się, że ośmieszyła się przed wszystkimi, teraz spojrzałaby na to zupełnie inaczej:
Miałam jakiś wierszyk do powiedzenia w kościele (…) Miałam sześć, siedem lat. Byłam tak zestresowana, że w połowie jakieś bzdury zaczęłam peplać. Teraz jak z perspektywy na to patrzę, to pewnie jakbym była widownią, to pomyślałabym: „O Jezu, jaka urocza mała dziewczynka się pogubiła”. A ja myślałam same najgorsze rzeczy, chciałam się zapaść pod ziemię – wspominała trenerka.
Chór, z którym próbowałem śpiewać w podstawówce, miał wyjazd do Malborka. Miał być ogólny wyjazd i śpiewanie, i wtedy dostałem guzków śpiewaczych. To była jakaś szósta, piąta klasa podstawówki. I mnie wywalili z tego chóru. Płakałem (…), i tak żałowałem, po prostu było mi wtedy przykro, tak chciałem tam pojechać… - podzielił się z kolei Tomson.
Baron o traumie z dzieciństwa
Do trudnych wspomnień przyłączył się także Baron. Muzyk wrócił pamięcią do lat szkolnych, kiedy śpiewał w chórze. Niestety, nie mógł wziąć udziału w jednym z występów. Wszystko przez… nieodpowiedni kolor spodni.
Mieliśmy chór szkolny i występ w Filharmonii Wrocławskiej. Pani od chóru powiedziała: „Ubierzcie kolorowe t-shirty, a na dół spodnie od garnituru czarne”, żeby wszystkie dzieci wyglądały jak zespół. Ja nie miałem garnituru. Po prostu nie było budżetu na garnitur - rozpoczął Baron.
Jego mama znalazła jednak rozwiązanie. Zaproponowała mu, żeby założył najciemniejsze dżinsy, jakie posiada. Okazało się, że w trakcie występu miał stać w pierwszym rzędzie. Z powodu nieodpowiedniego koloru spodni nie mógł zaśpiewać razem z chórem. Dziś nie ukrywa, że było to dla niego bardzo bolesne doświadczenie.
Mówię: „Mama, potrzebuję czarne spodnie”, a ona: „To weź najciemniejsze dżinsy, jakie masz, będzie na pewno dobrze”. No i jest próba. I pani do mnie: „Baron, dlaczego ty nie jesteś przebrany?”. Ja mówię: „No jestem przebrany”. „A gdzie masz czarne spodnie?”. Mówię: „No nie mam czarnych spodni”. I oni mnie usunęli z występu za spodnie. I ja przy tych 30 dzieciach też czułem takie poczucie wstydu i odrzucenia - wyznał Baron.