Paradoks Fermiego
Problem ogromu kosmosu i braku śladów życia ma swoją własną nazwę, jest to Paradoks Fermiego. A brzmi on następująco. Wszechświat jest tak ogromny i stary, że powinno w nim istnieć wiele rozwiniętych technologicznie cywilizacji. Zatem dlaczego nie udało nam się nawiązać z nimi kontaktu lub chociaż zaobserwować żadnego śladu ich działalności? Zaproponowano wiele rozwiązań tego dylematu. Niektórzy sugerują, że okres trwania tych cywilizacji jest zbyt krótki i są od siebie zbyt oddalone, by możliwe było spotkanie. Inni sugerują, że Ziemia może być tak wyjątkowa, że tylko na niej rozwinęło się inteligentne życie. Niektórzy zaś twierdzą, że kosmiczne cywilizacje po prostu nie chcą kontaktu z obcymi.
Ale ostatnio pojawiła się jeszcze jedna hipoteza, zaprezentowana przez Elio Quiroga Rodrígueza z hiszpańskiego Universidad del Atlántico Medio. W swoim artykule dla "Journal of the British Interplanetary Society" przedstawia hipotezę "planet-akwariów". A mówi ona o tym, że niektóre cywilizacje mogą nie być w stanie opuścić swojej planety. I może być ku temu kilka powodów.
Druga prędkość kosmiczna
Choć mogłoby się wydawać, że aby polecieć w kosmos, wystarczy wybudować rakietę, to jest to nieco bardziej skomplikowane. Musi ona bowiem osiągnąć odpowiednią prędkość, która pozwoli jej wydostać się z pola grawitacyjnego planety. I dla każdego ciała niebieskiego ta wartość będzie inna. A w kalkulacjach trzeba ponadto wziąć pod uwagę np. opór atmosfery, którego pokonanie wymaga dodatkowej energii.
Z tego wynika, że im bardziej masywna planeta, tym silniejsze jest jej pole grawitacyjne i lot w kosmos jest po prostu trudniejszy. Ale według naukowców mogą istnieć też takie, których rozmiar mógłby to zupełnie uniemożliwić. Wymagałoby to bowiem niewyobrażalnych ilości paliwa, a sama konstrukcja rakiety mogłaby nie wytrzymać takich przeciążeń.
Autor artykułu wskazuje też, że obce cywilizacje mogą też mieć zupełnie inny system komunikacji. Jako przykład podaje światy wodne. Kosmici mogliby opracować system przekazywania informacji, który zupełnie nie korzystałby z fal radiowych, co sprawiłoby, że nie bylibyśmy w stanie odebrać żadnych ich sygnałów. Poza tym przyczyny braku śladów ich obecności mogą być tak prozaiczne jak ciągłe zachmurzenie nieba, co sprawia, że mieszkańcy nie widzieliby nigdy nocnego nieba i gwiazd i nie rozwinęłaby się u nich astronomia.
Czy nie jesteśmy zbyt niecierpliwi?
Niemniej jednak wiele osób wskazuje, że być może za wcześnie mówimy o Paradoksie Fermiego. W końcu dopiero od kilku dekad podróżujemy w kosmos i na poważnie badamy wszechświat. Wiele jeszcze nie wiemy, nawet o naszym własnym Układzie Słonecznym, który wciąż nie jest w pełni zbadany. Poza tym na ten moment ziemskie metody komunikacji mogą być dla pozaziemskich cywilizacji zbyt prymitywne, by nawet je zarejestrowały. Dlatego tylko czas pokaże, czy w którymś momencie natkniemy się na inteligentne życie w kosmosie. Gdyby tak się stało, byłby to jednej z bardziej przełomowych momentów w historii ludzkości. Ale wtedy pojawiłyby się kolejne dylematy. Czy i jak nawiązywać kontakt? Albo czy porozumienie z nimi będzie możliwe?