Roksana Węgiel i Michał Kassin
Roksana Węgiel intensywnie przygotowuje się do udziału w najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Wokalistka została sparowana z zawodowym tancerzem Michałem Kassinem – mężczyzna na co dzień udziela się w Teatrze Muzycznym, a także w różnych studiach tańca. W „Tańcu z gwiazdami” Kassin pojawi się po raz pierwszy, ale ma już wcześniejsze doświadczenia z pracy przed kamerami – wystąpił między innymi w teledysku sanah do utworu „Marcepan”.
Roxie Węgiel przygotowuje się do programu
Na sali treningowej parę odwiedził dziennikarz portalu Pomponik. Podczas rozmowy Roksana została zapytana o to, jak daje sobie radę z tak dużą aktywnością fizyczną. Jak się okazuje piosenkarka ćwiczy taniec przez 6 godzin dziennie, a najtrudniejsze były dla niej początki, kiedy ciało musiało się przyzwyczaić do takiego trybu. Treningi skutkowały mocnymi zakwasami, jednak z czasem organizm coraz lepiej dawał sobie radę.
Moje ciało ma się, o dziwo, zaskakująco dobrze. Na początku ciężko było mi się przyzwyczaić do takiego trybu treningowego, bo ćwiczymy po 6 godzin dziennie. Na początku to ciało było bardzo zmęczone, odczuwałam ogromne zakwasy. Jak tylko wracałam po treningu do domu, to od razu kładłam się spać, bo byłam tak zmęczona. To były pierwsze dni, ale mam wrażenie, że po jakimś czasie to ciało się zaczęło się przyzwyczajać do takiej ilości ruchu.
Roksana opowiedziała o tym, że razem z partnerem starają się dbać o wzmocnienie jej ciała. Wokalistka po tańcu poświęca chwilę na zrobienie tak zwanej deski (podpór na przedramionach i palcach stóp z utrzymaniem naturalnej krzywizny kręgosłupa) i rozciąganie.
To był taki okres przygotowawczy, żeby to ciało mogło się wzmocnić. […] Po każdym treningu robimy deskę, rozciągamy się.
Dziennikarz zapytał artystkę, jakie ma sposoby na relaks. Roxie zdradziła, że w luźniejsze dni wraca do domu i odpoczywa, oglądając jakiś serial. Lubi też podarować sobie słodkości, które – po tak intensywnym dniu – są w pełni zasłużone.
Jak mam czas, to staram się odpuścić i odpalam jakiś serial na Netflixie. I oczywiście guilty pleasure – słodycze, jak najbardziej zasłużone po tylu godzinach.