"Mona Lisa" oblana zupą
Rankiem 28 stycznia w Luwrze doszło do kolejnego już w historii ataku na dzieło sztuki. Tym razem dwie aktywistki podeszły do "Mony Lisy", czyli jednego z najsłynniejszych dzieł Leonarda da Vinci. Nagle wyciągnęły puszki z zupą i ochlapały obraz. Następnie przeskoczyły przez barierki i odsłoniły koszulki z logiem grupy "Riposta Alimentaire". Na miejscu natychmiast zjawiły się służby porządkowe, które zasłoniły całe stanowisko z "Moną Lisą". Wszystko zostało nagrane przez innych obecnych na miejscu zwiedzających. Zagraniczne media podają, że aktywistki były w różnym wieku – jedna miała 24 lata, a druga 63. Po oblaniu "Mony Lisy" zupą kobiety wykrzykiwały hasła nawołujące do zmiany systemu rolnego i prawa do zdrowej, zrównoważonej równości.
To nie pierwszy raz
Na szczęście obraz fizycznie nie ucierpiał – od 1956 roku jest chroniony kuloodporną szybą, która została tam założona po tym, jak jeden z odwiedzających rzucił w dzieło kamieniem. Niestety incydent z 28 stycznia nie jest pierwszym – wcześniej inni aktywiści już próbowali zabrudzić obraz. W maju ubiegłego roku mężczyzna przebrany za kobietę na wózku rzucił w "Monę Lisę" ciastem. Krzyczał wówczas "Pomyśl o planecie!" i próbował nawet zbić szybę chroniącą dzieło. Wcześniej również dochodziło do niebezpiecznych sytuacji.
W 1913 roku pracownik Luwru ukradł obraz i próbował oddać go Włochom twierdząc, że "Mona Lisa" powinna wrócić do ojczystej ziemi. Dzieło na szczęście udało się odzyskać, a to dzięki włoskiemu antykwariuszowi, do którego złodziej zadzwonił i próbował sprzedać łup.