Maryla Rodowicz wściekła się w Zakopanem. "Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz"

Maryla Rodowicz miała problemy przed swoim występem na "Sylwestrze z Dwójką" w Zakopanem. Ochroniarze nie chcieli jej wpuścić na próbę.  Legendarna piosenkarka zdecydowała się opowiedzieć, co naprawdę działo się za kulisami imprezy.

W sylwestrowy wieczór w mediach pojawiły się plotki, jakoby ochrona organizowanego w stolicy Tatr "Sylwestra z Dwójką" miała nie chcieć wpuścić na próbę Maryli Rodowicz. Niekwestionowana królowa polskiej sceny muzycznej zdecydowała się potwierdzić te doniesienia, publikując na Facebooku mocny wpis.

Maryla Rodowicz nie mogła wejść na próbę. Utrudnili jej to ochroniarze

Choć po zmianach w TVP impreza sylwestrowa publicznego nadawcy stanęła pod znakiem zapytania, to ostatecznie odbyła się bez żadnych przeszkód. Nowe władze Telewizji Polskiej nie wprowadziły żadnych znaczących zmian. Jedyną było tak naprawdę symboliczne przywrócenie dawnego tytułu, bowiem od tego roku widzowie mogą bawić się z "Sylwestrem z Dwójką", a nie – tak jak wcześniej – z "Sylwestrem Marzeń".

Konsekwencją zmian w Telewizji Polskiej było oczywiście zwiększenie zabezpieczeń zakopiańskiego show. Organizatorzy obawiali się bowiem niespodziewanych "wizyt", dlatego na terenie wydarzenia panowały bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące wpuszczania za kulisy osób postronnych.

To prawda, że służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. - Dowód poproszę. - Ale ja nie mam dowodu. - No to pani nie wejdzie. Taki mamy przekaz. Faktycznie, w tym roku, czyli w tamtym, porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście. Poszła "fama", że na terenie miały być rozmieszczone kamery i że mysz się nie przeciśnie. Akurat – zaczęła gwiazda.

Piosenkarka zwróciła uwagę, że za kulisami miały znajdować się osoby, które "lansowały się" i nie miały nic wspólnego z imprezą. "A miała się nie przecisnąć nawet mysz" – skwitowała wątek.

Gorąca za kulisami "Sylwestra z Dwójką"

Marylę zdenerwowało jeszcze to, jak traktowano ją za kulisami. Gwiazda podobno nie mogła w spokoju przygotować się do występu, ponieważ była w chamski sposób "przeganiana" przez różne osoby. Jednej z nich chciała nawet odpowiedzieć ostrym tekstem.

Ja mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę. To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca. Byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, że po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta: "Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz k.., to ci przyp...". Ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu – opowiadała.

Zobacz także