Beata Tyszkiewicz wycofała się z show-biznesu
Nazywana „pierwszą damą polskiego kina” Beata Tyszkiewicz w ciągu trwającej ponad sześć dekad kariery zagrała ponad sto ról. Starsi widzowie pamiętają ją chociażby z filmów „Lalka” czy „Wszystko na sprzedaż”, młodsza publiczność natomiast może kojarzyć ją z programu „Taniec z gwiazdami”, w którym przez kilkanaście lat była jurorką. Z tanecznego show Polsatu zniknęła tuż po tym, jak w maju 2017 roku przeszła rozległy zawał. Wkrótce na dobre wycofała się z życia publicznego.
W ostatnich latach do mediów rzadko docierają jakiekolwiek nowe informacje na temat Tyszkiewicz. Najczęściej przekazują je jej córki. Niedawno pojawiły się wieści, jakoby aktorka miała powrócić z nową rolą – użyczając głosu jednej z postaci w animacji o roboczym tytule „Na mój pogrzeb w czerwonej sukni przyjdź”. 85-letnia gwiazda osobiście potwierdziła te doniesienia, nie zdradziła jednak żadnych bliższych szczegółów.
Beata Tyszkiewicz nieoczekiwanie zabrała głos
Teraz aktorka po raz kolejny nieoczekiwanie zabrała głos. Mimo że stroni od mediów, to „Newsweekowi” udało się zdobyć jej krótką wypowiedź. Tyszkiewicz powiedziała nieco o swoim odcięciu się od show-biznesu oraz o zerwaniu bliskich relacji ze znajomymi z branży.
W moim wieku z różnych względów, po części zdrowotnych, zmienia się styl życia, a w związku z tym charakter domu. Nie chciałabym obarczać nawet bliskich przyjaciół pewnym rozczarowaniem. Brak aktywności zawodowej sprawia, że nie ma już wspólnych projektów, które w naturalny sposób są tematem do rozmów. Wszystkich moich przyjaciół serdecznie pozdrawiam i myślę o nich często i ciepło – wyznała.
O tym, jak obecnie wygląda codzienność Beaty Tyszkiewicz, powiedziała też trochę wspomnianemu magazynowi Hanna Bakuła.
Gdzieś wyjeżdżałam, wróciłam i zadzwoniłam do Beaty, a ona powiedziała, że już nie może się ze mną zobaczyć. Uciekała absolutnie od wszystkich. Rozumiem, bo ma problemy z chodzeniem, wzrokiem, jest osłabiona, bo od wielu lat pali dwie paczki papierosów dziennie. Ale jej zniknięcie to ogromna strata dla wszystkich. Ja staram się myśleć, że się nie widujemy, bo ona gdzieś wyjechała. Do Ameryki albo Kenii. (…) Ona jest jak Greta Garbo, która usunęła się, kiedy już nie miała siły pięknie wyglądać – oceniła.
Daniel Olbrychski uważa natomiast, że decyzja o całkowitym odcięciu się od dawnego życia to błąd. Wyznał zresztą, że wciąż z przyjaciółmi starają się namówić Beatę do zmiany zdania.
Próbujemy ją przekonać, że takie odcięcie się nie ma sensu, że więcej korzyści miałaby z kontaktu z ludźmi. Ale się uparła – stwierdził.
Więcej zrozumienia dla podejścia Tyszkiewicz ma reżyser Janusz Majewski, u którego przed laty „pierwsza dama polskiego kina” debiutowała.
A ja ją rozumiem, w tym wieku publiczne występy to ogromny wysiłek, inne sprawy stają się ważniejsze. Tym bardziej że Beata konsekwentnie zbudowała swój wizerunek, w który nie wpisują się słabości i starość – kwituje.
fot. AKPA