"Ktokolwiek był w Nowym Jorku, zakochuje się w tym miejscu… ono ma tyle energii i tyle piękną… tam każdy ma swoje miejsce. Nie ma znaczenia skąd jesteś, tam zawsze znajdziesz swoje miejsce - to miasto nigdy nie śpi." - przyznał Aleksandrze Filipek.
Trudne chwile w życiu Marka zostały rozwiązanie właśnie tam. Lider zespołu TSA opowiedział o swojej decyzji powrotu do ojczyzny to właśnie twórczość Edyty Bartosiewicz zmobilizowała go do powrotu do Polski.
„Pomyślałem, że jeśli ona może być gwiazda w Polsce to może i ja znajdzie tu swoje miejsce...”
Z bólem sercem wyjechał z miasta które nigdy nie śpi.. W rozmowię z Olą powrócił do 11 września 2011 roku - dnia, który zmienił cały świat... Marek Piekarczyk atak terorystyczny uznał za jeden z najgorszych momentów w swoim życiu... to właśnie wtedy walił się mit niezależności, wolności tego co jest piękne i świeże... ten ideał, który odkrył w tym miejscu.
„Pamiętam jak uczyłem się filozofii, a z głośników wybrzmiał „Atom heart mother” -zobaczyłem wtedy ten cały kosmos... to przenikanie się nawzajem bytów... To jest muzyka wielu pokoleń... ona łączy starszych panów oraz małolatów, bo sama w sobie jest skarbnicą wiedzy”
Muzyką zespołu Pink Floyd zaraził również swojego syna Filipa - jak na 7 latka ma wysublimowany gust muzyczny. Podpytywany o przyszłość swojego dziecka odpowiedział:
"On chce być szczęśliwym człowiekiem, nie zmuszam go do niczego, nie projektuje mu przyszłości. Daje mu milość i pozwalam samodzielnie wybierać.. Uczy się życia i sam zdecyduje o tym kim chce być..."
Jesteście ciekawi, czym jeszcze zaskoczy lider TSA na antenie RMF FM? Słuchajcie kolejnej audycji „Buntownik z wyboru” z Aleksandrą Filipek i Markiem Piekarczykiem już w przyszłą niedzielę o 15.00!