Renata Pałys opiekuje się chorą mamą
Renata Pałys nie jest gwiazdą, która chętnie opowiada w mediach o swoim życiu prywatnym. Jakiś czas temu zdecydowała się natomiast zrobić pewien wyjątek. W połowie października aktorka i scenarzystka „Świata według Kiepskich” zamieściła w sieci wpis, w którym po raz pierwszy tak szczerze i obszernie opisała to, z czym musi mierzyć się na co dzień.
Cztery tygodnie temu moja mama miała bardzo rozległy wylew. Jest lewostronnie sparaliżowana i ma afazję ale jest mimo wszystko w kontakcie. Zdaje sobie sprawę z sytuacji, w której się znajduje. Naturalnie znalazła się w szpitalu. W szpitalu zaraz następnego dnia zadano mi pytanie czy już wybrałam miejsce, w którym umieszczę mamę. Powiedziałam, że nie biorę tego pod uwagę – wyznała.
67-latka przyznała, że długo wahała się, czy informować o wszystkim w social mediach. Ostatecznie jednak postanowiła to zrobić dla osób, które mierzą się z podobnymi problemami. Chcąc przygotować dom na powrót schorowanej mamy, aktorka spotkała na swojej drodze wiele przeciwności.
Chcę to załatwić, póki mama leży w szpitalu. No niestety, okazuje się, że niczego nie załatwię, bo zaświadczenie ze szpitala nie starcza, musi być wypis. (…) Jeżeli chodzi o rehabilitację, to mama jest pacjentem nierokującym, mogę dostać skierowanie, ale i tak nigdzie jej nie przyjmą. Zostaje więc rehabilitacja domowa, ale muszę mieć zaświadczenie o stopniu niesprawności, więc muszę czekać na wypis. Cztery tygodnie w szpitalu, dwa razy dziennie. Nakarmić, zabiegi higieniczne, trzymanie za rękę. (…) Dla mnie cztery tygodnie stracone, bo nie mogłam załatwić zusów, prfonów, rehabilitacji – relacjonowała.
W tym samym poście Pałys nie kryła, że „jest przerażona, czy da sobie radę”. Jak pisała zaś potem, ze wszystkim została sama, do tego zaczęły mnożyć się kolejne formalności.
Nikt mi nie pokazał jak mamę przewijać, myć itd., itp. Dostałam nareszcie mityczny wypis, popędziłam do przychodni po zaopatrzenie w pieluchy i opinię lekarza, potrzebną do wniosku do powiatowego urzędu od przyznawania grupy inwalidzkiej. No niestety okazało się, że nie będzie to od ręki. (…) Teraz czekam, bo kluczowe jest przyznanie grupy inwalidzkiej, co nastąpi za półtora miesiąca. Tak więc będę miała dwa i pół miesiąca straconego czasu. Straconego, bo dokument, który dostanę, pozwoli mi ubiegać się o domową rehabilitację na NFZ – wyjaśniła 67-latka.
„Nikogo nie interesuje, co się dzieje”
Teraz gwiazda „Kiepskich” po raz kolejny poruszyła na Instagramie temat opieki nad mamą, która 4 listopada skończyła 93 lata. Po kilku tygodniach od poinformowania o wszystkim aktorka oceniła, że podjęła dobrą decyzję, otwarcie mówiąc o swojej sytuacji.
Wczoraj moja mama skończyła świadomie lub nieświadomie 93 lata. Nie będę pisała, jak wygląda opieka nad mamą. Kto ma taką sytuację w domu ten wie, kto nie ma, nie zrozumie. Nie piszę o sytuacji, która spotkała moją rodzinę, żeby wzbudzić współczucie – zaznaczyła.
Jak dodała, dzięki swoim fanom zyskała wiele informacji, których wcześniej nie posiadała. Nadal jednak nie jest jej łatwo.
Nie żałuję, że umieściłam taki post publicznie, ponieważ internauci podzielili się ze mną szeregiem informacji, których nie udzielił mi nikt. Chociaż też wciąż nie wiem, jaka instytucja miałaby mi ich udzielić. Wypisano mamę ze szpitala i nikogo nie interesuje, co z mamą się dzieje. Nie było u mnie pielęgniarki środowiskowej, żeby sprawdzić co i jak. A może ja się nad mamą znęcam, może nie daję jej leków, a może po prostu sobie nie radzę? Ciekawi mnie, jaka instytucja powinna mieć na oku taką sytuację – zastanawia się gorzko aktorka.