"Kuchenne rewolucje" w Przędzlu na Podkarpaciu
Niedawno wystartował nowy, już 27. sezon "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler wzięła pod lupę kolejne lokale w Polsce i sprawdziła, dlaczego nie cieszą się zainteresowaniem gości. Tym razem przybyła do miejscowości Przędzel na Podkarpaciu. Tam "Zajazd Dwa Koguty" prowadził Maciej. Mimo 18-letniego doświadczenia w gastronomii, już sam początek odcinka nie zapowiadał się dobrze. Magda Gessler narzekała na wystrój restauracji – stwierdziła, że jest tam nieprzytulnie i ponuro. Dalej nie było lepiej. Gołąbki otrzymały bardzo niską ocenę:
Farsz powinien być doprawiony koprem, pieprzem, czego się tu nie czuje. Gołąbki mają taką ilość ryżu, że jestem przerażona. Kto przychodzi do restauracji jeść tylko ryż, nie będąc Chińczykiem? (...) Masakra!
Wezwała właściciela, któremu powiedziała:
Ja tak gotowałam, jak miałam 10 lat - mieszałam wszystko ze wszystkim, do tego dużo ziół, i podawałam mamie, która się krzywiła. (...) Masz złe nawyki, bo - myślę, że - pracowałeś przy zbiorowym żywieniu, (...) tanim, szybkim jedzeniu. Nie traktujesz tego jako sztuki, tylko jako robotę, żeby zarobić.
Pomimo tego Magda Gessler podjęła próbę postawienia restauracji na nogi.
"Kuchenne rewolucje" nie powiodły się
Magda Gessler zaplanowała prawdziwą reanimację lokalu. Chciała postawić na kuchnię regionalną – nazwa restauracji została zmieniona na "Lasowiackie serce", a na finałowej kolacji królowały dania charakterystyczne dla regionu, czyli oparte na kapuście i ziemniakach. Wszystko zapowiadało się dobrze, jednak po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła i nie mogła uwierzyć własnym oczom – wystrój miejsca pozostawiał wiele do życzenia, uwagę przykuwały chociażby więdnące kwiaty. Zamówione dania okazały się gwoździem do trumny:
Tragedia, naprawdę... Ziemniaki nie mają ani masła, ani śmietany. (...) Gołąbki są najgorsze, jakie widziałam. To nie gołąbki, tylko jakieś flaki z gołąbków. Chrzanowa? Dużo chrzanu, w ogóle nie ma kremu ziemniaczanego, takiego fajnego, delikatnego smaku. W porównaniu z tym, co zostawiłam, to jest dzień i noc. Pan nie zdał egzaminu! Pan jest zaniedbany, restauracja również, a dania jeszcze bardziej. Przykro mi, bardzo...
Magda Gessler zastanawiała się, co stoi za fatalną jakością dań. Zadzwoniła do Sylwii – byłej szefowej kuchni tego miejsca. Dowiedziała się, że kobieta złożyła wypowiedzenie przez to, że jakość potraw była niewystarczająca, a szef Maciej tworzył bardzo nerwową atmosferę, w tym nawet kłócił się z gośćmi.
Restauratorka określiła rewolucję jako nieudaną, a samą restaurację jako niejadalną.