Rudi Schubert robi dziś?
Rudi Schubert, a właściwie Rudolf Schuberth, zasłynął jako wykonawca zabawnych piosenek wraz z Okolicznościowo-Rozrywkowym Syndykatem „Wały Jagiellońskie”. Ich piosenki „Monika dziewczyna ratownika” czy „Córkę rybaka” do dziś nuci wielu Polaków. Telewidzowie pokochali go jako prowadzącego teleturniej „Rekiny kart” oraz „Zgadulę”.
Program „Śpiewające fortepiany”, którego był gospodarzem, bił rekordy popularności. Charakterystycznego satyryka można było również od czasu do czasu oglądać w lubianych serialach. Pojawiał się w „Radiu Romans”, „13 posterunku”, „Na dobre i na złe” czy „Fali zbrodni”.
W 2009 roku Rudi Schubert ogłosił, że porzuca show-biznes. Artysta zniknął z mediów. Na próżno było szukać go także w social mediach. Mężczyzna zaszył się w swojej wiejskiej oazie na Kaszubach. Tam odpoczywał po życiu na pełnych obrotach i reperował swoje zdrowie. W pewnym momencie sielska okolica stała się też inspiracją biznesową. Satyryk znalazł się w gronie gwiazd z niską emeryturą. Zarobione pieniądze zainwestował więc w biznes, który teraz przynosi mu zyski.
Rudi Schubert ma przedsiębiorstwo na Kaszubach
70-letni dziś Rudi Schuberth, wraz z ukochaną żoną Małgorzatą, stworzył prestiżowe gospodarstwo agroturystyczne na Kaszubach. Na mierzącej ponad 20 hektarów działce, postawił 4 klimatyczne domy. Tam gości tych, którzy pragną odpocząć w ciszy, spokoju i blisko natury. W czasie wypoczynku turyści nie tylko mogą zamieszkać w malowniczych domach, ale i spróbować lokalnych wyrobów (część z nich osobiście przygotowuje właściciel) i cieszyć się urokami głuszy.
Wzorowaliśmy się na zagrodach ze Swołowa pod Słupskiem, czyli na tradycyjnym kaszubskim budownictwie ryglowym. Gospodarstwo obejmuje obszar ok. 18 hektarów, mamy hodowlę danieli, prywatne łowiska wędkarskie na zamkniętych akwenach. Otnoga to mała wioska w Szwajcarii Kaszubskiej. Teren jest pięknie pofałdowany, mało zadeptany przez turystów. Mamy w okolicy dziesiątki jezior, piękne lasy i mnóstwo zwierzyny. Mamy własne źródło wody, która jest pyszna, takiej nie ma w mieście. Wykorzystujemy to, co daje nam natura – z lasu żurawinę, borówkę, grzyby. Zaprzyjaźnione gospodynie pieką chleb, robią masło, mamy potrawy z dziczyzny – opowiadał o swoim biznesie satyryk w wywiadzie na portalu „Franchising".