Urszula i Zdzisław z „Sanatorium miłości” nie są razem po programie
Uczestnicy „Sanatorium miłości” cały czas wzbudzają spore zainteresowanie wśród widzów. Chociaż na nowe odcinki trzeba jeszcze poczekać, to kuracjusze z minionych edycji dbają o to, by o formacie wciąż było głośno! Jakie pary powstały dzięki telewizyjnemu projektowi? Jedną z nich był duet tworzony przez Urszulę i Zdzisława z 5. edycji. Kamery zarejestrowały, że mieszkanka Gdańska mocno zaintrygowała pochodzącego z Tczewa mężczyznę. Także Zdzisław nie był obojętny Uli, a bohaterowie „Sanatorium miłości 5” przeżyli na turnusie wiele pięknych chwil.
Czyżby teraz sytuacja ta uległa zmianie? Media chętnie przytaczają komentarz Zdzisława na informacje dotyczące jego relacji z Urszulą. Kuracjusz odniósł się także do jej słów…
Zdzisław z „Sanatorium miłości 5” o relacji z Ulą
Ula z „Sanatorium miłości” w czerwcu została zapytana o to, jak obecnie wygląda sytuacja między nią a bliskim jej kuracjuszem.
Nasza relacja wygląda bardzo dobrze. Był taki zalążek, gdzieś tam uczucie bardzo ładne rozwijało się, natomiast w tej chwili mamy piękną przyjaźń i mam nadzieję, że to będzie taka relacja długo trwająca, ale pozostaliśmy w takiej przyjacielskiej relacji – mówiła wówczas.
Do sieci trafiały jednak nieco inne wypowiedzi sugerujące, że powodem rozstania pary mogła być odległość oraz problemy finansowe „Zdzicha”. Co na to sam zainteresowany? Kuracjusz odniósł się do tego w jednym z najnowszych wpisów pozostawionych w Internecie.
Uczestnicy „Sanatorium miłości” w mediach
Portal „Plejada” zacytował wypowiedź, w której Zdzisław z „Sanatorium miłości 5” wspomniał o sytuacji po programie:
Oświadczam, że nie mam żadnych długów. Informacje na ich temat są "wyssane z palca". Owszem, spłacam kredyt, którego miesięczna rata wynosi nieco ponad 90 złotych polskich. I jakoś sobie z tym radzę.
Uczestnik show TVP miał także wspomnieć o kulisach zakończenia relacji z Ulą:
(…) Ona, znaczy ta odległość, nigdy nie była problemem. Nigdy. Wiem coś o tym, bo to ja jeździłem do Gdańska. Tych podróży było dużo nawet bardzo. Raz jeden zdarzyło się, że było odwrotnie. A jądro rozpadu znajdowało się zupełnie gdzie indziej.
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?