Spieszył się do zakładu pogrzebowego i omal nie zginął. Były polityk utknął w ogrodzeniu. 5 dni leżał twarzą w dół

75-letni były burmistrz spieszył się na pociąg, którym chciał dojechać do zakładu pogrzebowego. By zdążyć, postanowił zrobić skrót i przedostać się przez ogrodzenie znajdujące się za trybuną piłkarską na stadionie Redbridge (gmina Londyn). Tam doszło do nieszczęścia. Starszy pan utknął. Przez pięć dni nikt go nie znalazł.

75-letni burmistrz zakleszczył się pod ogrodzeniem. Cudem przeżył

Choć do wypadku doszło zimą, były polityk dopiero teraz opowiedział swoją historię dziennikarzom gazety Daily Mail. W lutym Chris Cummins chciał zdążyć na pociąg. By zaoszczędzić nieco czasu, zrobił skrót przez Oakside Stadium, na którym gra trzecioligowa drużyna Redbridge FC. Postanowił przejść pod drucianym ogrodzeniem znajdującym się tuż za trybuną. Nie wszystko poszło zgodnie z planem. 75-latek próbował wyczołgać się przez szczelinę między podmurówką a siatką. Niestety utknął. Nim nadeszła pomoc, spędził w pułapce pięć dni.

Była zima, bałem się, że zamarznę. Temperatura spadła poniżej zera. Byłem bez jedzenia i picia. Jedyną moją pociechą była cicha modlitwa – mówił w wywiadzie dla reporterów Daily Mail.

Przez pięć dni nikt nie wiedział, co stało się z politykiem

Chris Cummins leżał w samotności i spodziewał się najgorszego. Dopiero pięć dni później natknął się na niego manager lokalnego klubu. Richard „Ricky” Eaton i trzej koledzy usłyszeli rozpaczliwe jęki byłego burmistrza i przybyli mu z pomocą. Wezwali służby ratownicze. Nim nadjechali mundurowi, manager podał politykowi napój przez słomkę. Po przyjeździe na miejsce strażacy musieli wyciąć zakleszczonego 75-latka. Mężczyzna trafił do szpitala. Okazało się, że jego stan jest poważny. Przemarznięty i odwodniony spędził sporo czasu na lokalnym oddziale. Lekarze amputowali mu wszystkie palce u lewej stopy.

Starszy pan wyjawił reporterom gazety, w jaki sposób feralnego dnia znalazł się na stadionie. Jak się okazało, dzień wcześniej mężczyzna uczestniczył w pogrzebie znajomego polityka. Najprawdopodobniej w czasie uroczystości zgubił telefon. Postanowił więc odwiedzić zakład pogrzebowy i zapytać, czy jego pracownicy nie widzieli jego komórki. Gdy wyruszał z domu w pobliskim Wanstead, niefortunnie pomylił trasę. Chciał zdążyć na najbliższy pociąg, więc postanowił zrobić skrót przez stadion Redbridge FC do stacji metra Barkingside, której perony znajdują się kilkanaście metrów za budynkiem klubu.

Tajemnicza walizka przed domem dziecka w Długiem. Ktoś podrzucił fortunę!
W sobotni ranek (1 lipca) pracownicy Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Długiem (gmina Jedlicze, woj. podkarpackie) zauważyli porzuconą walizkę. Na metalowej skrzyni znajdowała się zamknięta kłódka i kartka. "Proszę się nie bać. Paczka to darowizna, nic groźnego" napisał ktoś na "etykiecie". Zawiadomiono policję. Zawartość darowizny zdumiewa.

Zobacz także