Chłopiec jechał kolejką tyrolską w towarzystwie instruktora. Spadł z kilkunastu metrów
César Moreno cudem ocalał po tym, jak zerwała się uprząż zabezpieczająca go w czasie przejażdżki tyrolką w parku rozrywki w Monterrey w Meksyk. Chłopiec chciał przejechać po linie zawieszonej w koronach drzew na wysokości koło 12 metrów. W pewnym momencie, gdy mijał położone kilkanaście metrów niżej jezioro, zabezpieczenie, w które był zapięty, pękło. 6-latek jechał w towarzystwie instruktora, który najprawdopodobniej nie zdał sobie od razu sprawy, że jego podopieczny runął w dół.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym autor uchwycił te przerażającą scenę. Na filmiku widać, jak dorosły i przytulone do niego dziecko dojechali do połowy trasy kolejki. Nagle chłopiec dosłownie odpadł od opiekuna i spadł bezwładnie. 6-latek miał szczęście, że w tym momencie znajdował się nad niewielkim, sztucznym jeziorem. Kilka sekund wcześniej mógłby uderzyć w drzewa, a chwilę później w metalową konstrukcję przypominającą wiadukt.
Krewna 6-latka zarzuca właścicielom parku rozrywki szereg zaniedbań
Siostra Césara Moreno, Nataly Moreno, napisała na swoim facebookowym profilu, że w chwili, gdy jej młodszy brat wpadł do wody, na horyzoncie pojawił się „dobry Samarytanin”. Z jej relacji wynika, że na pomoc dziecku rzucił się przypadkowy mężczyzna. Chcąc uratować je przed utonięciem, o mało sam nie zginął pod wodą. Na szczęście, udało mu się wyjść na brzeg wraz z chłopcem.
Natalia Moreno zarzuca właścicielom Fundidora Park w Monterrey w Meksyku szereg zaniedbań. Według jej opinii żaden z pracowników centrum rozrywki nie potrafił udzielić pomocy ani małemu chłopcu, ani mężczyźnie, który go uratował.
Nie było tam nikogo, kto pomógłby wyciągnąć go z wody – pisała w mediach społecznościowych Nataly Moreno. Co za okropny park. To niewiarygodne, jak straszne rzeczy mogą się wydarzyć w mgnieniu oka. Dziękuję tylko Bogu, że mój Cesar ma się dobrze – dodała.