Kuchenne rewolucje. "Pizza i kebab u Pancia"
"Pizza i kebab u Pancia" – pod takim szyldem w Łodzi swój lokal prowadził "Pancio". Damian, bo tak brzmi jego prawdziwe imię, nie miał jednak żadnego wcześniejszego doświadczenia w gastronomii. Uważał się za konesera kebabów i zechciał zaserwować mieszkańcom przysmak z prawdziwego zdarzenia. Już od samego początku restauracja nie przynosiła zysków, przez co 24-letni właściciel popadł w kłopoty finansowe. Na szczęście mógł liczyć na pomoc siostry z jej mężem, co nie zmieniało faktu, że konieczne były zdecydowane działania. "Pizzę i kebab u Pancia" odwiedziła Magda Gessler, która już od samego początku miała zastrzeżenia...
"Jesteś bezczelny"
Magda Gessler nie podzielała entuzjazmu Pancia, który wcześniej zakładał, że restauratorce na pewno zasmakują domowej jakości wypieki. Tymczasem pizza, którą otrzymała, miała gumowe ciasto, a wszystkie składniki dosłownie spadały na talerz. Kebab, który powinien być specjalnością lokalu, również nie wypadł najlepiej. Gessler nie przebierała w słowach:
Jest to złe i wygląda jak kupa śmieci. Pachnie starą sałatką jarzynową. Ohyda.
Restauratorka szybko odkryła główne przyczyny niepowodzenia lokalu. Po pierwsze – właściciel nie miał podstawowej wiedzy. Kiedy zapytała go o sposób powstawania mięsa kebabowego, ten nie potrafił odpowiedzieć. Gessler była stanowcza:
Jesteś bezczelny
Sytuacji nie pomogło to, co gwiazda TVN znalazła w kuchni. Produkty, na których pracowano, były typowymi sklepowymi "gotowcami". Jak mogli się tego spodziewać fani "Kuchennych rewolucji", wszystko wylądowało w śmieciach.
Rewolucja nieudana
Magda Gessler zaproponowała, aby lokal zmienił nazwę "Doprawiony Pancio", co miało być żartobliwym nawiązaniem do niedoprawionych dań, które restauratorka otrzymała na początku swojej wizyty w lokalu. O ile sama kolacja wypadła dobrze, o tyle po czasie nie można było mówić o sukcesie. Po kilku tygodniach Gessler wróciła i od razu zauważyła, że właściciel nie wziął sobie do serca jej rad – profile w mediach społecznościowych dalej nie działały. Co więcej, dania w karcie miały zbyt wysokie ceny, a sama jakość przygotowania mięsa pozostawiała wiele do życzenia. Pomimo prób tłumaczenia się "Pancia", Magda Gessler wydała werdykt. Rewolucję uznała za nieudaną:
To jest po prostu dramat. Tu nie ma na co przyjść do jedzenia. Dla mnie to jest nie do przyjęcia.