Wytatuował sobie grzywkę
Gianluca pochodzi z Włoch i zmaga się z problemem, który dla wielu mężczyzn jest dość poważnym kompleksem – wypadaniem włosów. Dzisiaj medycyna estetyczna oferuje zabiegi przeszczepu, które mają pomóc pożegnać ten kłopot. Gianluca wybrał jednak inną, dość kontrowersyjną metodę. Udał się do salonu tatuażu i poprosił o wytatuowanie na jego czole opadającej grzywki. Artystka zgodziła się i nagrała cały proces tworzenia wzoru. Widzimy, jak krok po kroku powstają nowe "włosy" Gianluci. Na koniec mężczyzna zagląda w lustro i zasłania twarz dłońmi, tak jakby zanosił się płaczem. Nie wiadomo jednak czy są to łzy szczęścia, czy też rozpaczy.
Tatuaż był żartem
Pod nagraniem zamieszczonym na TikToku tatuatorki pojawiło się mnóstwo komentarzy. Znaczna większość zawierała krytyczne uwagi lub złośliwe docinki – internatom najwyraźniej nie spodobał się efekt, który Gianluca będzie przecież nosił na swoim czole:
Co za żart
O mój Boże
Przegrał zakład i go zmusili?
On płacze ze szczęścia czy ze smutku?
Pojawiły się też komentarze, które sugerowały, że cała akcja jest żartem. Potwierdzeniem tego może być kolejne nagranie zamieszczone na TikToku przez tatuatorkę. Zwraca ona uwagę, że wideo z nietypowym tatuażem zdobyło ogromną liczbę wyświetleń i zauważyła, że znalazły się pod nim skrajne komentarze. Wtedy mówi, że zaprosiła Gianlucę, aby pokazał, jak wygląda tatuaż po wygojeniu. Uśmiechnięty mężczyzna pokazuje się przed obiektywem, a do czoła przyklejoną ma prowizoryczną perukę. Można więc śmiało uznać, że żart doskonale się udał!