Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru w maju, kiedy Martin Bohlin siedział w towarzystwie kolegów i popijał wino. Zrobił sobie na pamiątkę zdjęcie i umieścił na Instagramie. Pod zdjęciem napisał: "Pomóż mi zostać sławnym".
Podziałało, bo tego samego wieczora odezwał się do niego agent. Poprosił o kontakt na mailu.
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Martin pojechał do Sztokholmu, gdzie fotograf zrobił już mu profesjonalne zdjęcia do portfolio. Wysłał je do Mediolanu i w tym samym dniu odezwał się dom mody Gucci.
Może jednak selfie nie są aż tak niebezpieczne?