"Wybaczcie. Życie stało się nie do zniesienia" - napisała Dalida. Wycierpiała wiele, ale te wydarzenia doprowadziły ją do ostateczności

Jej piosenki nucił cały świat, a płyty rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Podobno jej wielkim fanem był sam Charles de Gaulle. Słuchacze ją uwielbiali. Piętrzące się problemy doprowadziły ją do ostateczności. Niewiele osób spodziewało się, że mając 54 lata, pożegna się z życiem. Bliskim zostawiła list. Napisała w nim: wybaczcie. Życie stało się nie do zniesienia.

Dalida – wyjątkowa artystka z Kairu

Była pierwszą piosenkarką, której zdjęcie znalazło się na okładce płyty. To jej przebój zdetronizował hit Franka Sinatry. Śpiewała i nagrywała w ponad dziesięciu językach. Publiczność ją uwielbiała. Choć jej zrobiła zawrotną karierę, jej życie prywatne nie było usłane różami.

Urodziła się w Kairze 17 stycznia 1933 roku jako Yolanda Cristina Gigliotti. Była córką włoskiego skrzypka, grającego w kairskiej operze. Od dziecka borykała się z poważną chorobą oczu. By móc normalnie funkcjonować, przeszła liczne zabiegi okulistyczne.

Głośno zrobiło się o niej, kiedy w 1950 roku, jako absolwentka szkoły prowadzonej przez zakonnice, zdobyła tytuł Miss Ondine. Piękna dziewczyna z miejsca dostała posadę modelki w domu mody Donna. Kiedy miała 20 lat, została Miss Egiptu. Wówczas zauważył ją francuski reżyser Marc de Gastyne. Zaproponował młodej kobiecie wyjazd do Francji, a ona, ku rozpaczy rodziców, zdecydowała się na przeprowadzkę. Wierzyła, że nad Sekwaną zrealizuje marzenie o byciu aktorką. Przyjęła pseudonim Dalila i próbowała pobić filmowy świat.

Niespełniona aktorka została uwielbianą piosenkarką

Niestety, nie szło jej najlepiej. By zarobić, zaczęła uczyć się  śpiewu i występować w restauracji. Pewnego dnia poszła na przesłuchanie do słynnej sali koncertowej. Castingu do Olimpii nie wygrała, ale zauważył ją dyrektor radia France nr 1, właściciel Olimpii i szef największej francuskiej wytwórni muzycznej. Mężczyźni zachwycili się talentem i urodą Egipcjanki. Uznali, że zrobią z niej gwiazdę. Dotrzymali słowa. Tak narodziła się Dalida.

Pierwszy singiel został przyjęty z umiarkowanym entuzjazmem. Drugi - "Bambino" - stał się przebojem. Przez 46 tygodni nie schodził z francuskich list przebojów. W 1957 roku otrzymała pierwszą złotą płytę. To był początek pasma wielkich sukcesów.

Dalida koncertowała na całym świecie. Jej utwory stawały się coraz bardziej dojrzałe, a słuchacze coraz bardziej ją kochali. Melodyjny, głęboki alt, wyjątkowa uroda i talent taneczny sprawiały, że ludzie uwielbiali show, w jaki zmieniał się każdy jej koncert.

 W związkach nie miała tyle szczęścia. W 1961 roku wyszła za mąż za swojego długoletniego partnera - Lucien`a Morisse`a. Małżeństwo przetrwało jedynie kilka tygodni. Artystka szukała pocieszenia w ramionach malarza Jeana Sobieskiego. Także i on nie przyniósł szczęścia artystce.

Dalida nie miała szczęścia w miłości

Kiedy spotkała debiutującego wokalistę Luigiego Tenco, była pewna, że to ten jedyny. Przystojny, młody, wrażliwy. Dalida rozkwitała przy nim. Szeptano, że kochankowie myślą o ślubie. Razem wystąpili na festiwalu w San Remo w 1967 roku. Śpiewali jego utwór "Ciao amore". Nie poszło im dobrze. Piosenka odpadła z konkursu. Między partnerami doszło do ostrej wymiany zdań. Tenco chciał pobyć sam i pojechał do hotelu. Kilka godzin później do pokoju weszła Dalida.

Zobaczyła ukochanego z raną postrzałową. Znalazła przy nim list pożegnalny. Także i ona chciała odebrać sobie życie. Zażyła garść tabletek i zamknęła hotelowy pokój. Na szczęście obsługa otwarła drzwi i uratowała nieprzytomną gwiazdę.

Po rekonwalescencji wróciła do śpiewania. Bilety na jej koncerty sprzedawały się na całym świecie, a ona znów oddała swe serce muzyce. Gdy wydawać się mogło, że w jej życiu nadchodzą lepsze dni, przyszła wiadomość od bliskich jej byłego męża. 11 września 1970 roku w swoim paryskim mieszkaniu zastrzelił się Lucien. Choć dawno nie byli małżeństwem, bardzo się przyjaźnili. Dalida przeżyła kolejne załamanie.

Trzecim mężczyzną, dla którego straciła głowę, był ekscentryczny Richard Chamfray, znany jako hrabia St.Germain. Ten nielubiany w artystycznych kręgach szarlatan uważał, że potrafi zamienić ołów w złoto i jest nieśmiertelny. Od 1972 roku Dalida była pod jego wpływem, choć związek nie należał do łatwych. Parą byli przez osiem lat.

Oscar, Diamentowa Płyta i kolejne załamanie

W 1974 roku zdobyła Oscara za Światowy Sukces Piosenkarski. Rok później  jej utwór "Gigi L`amoroso"  na listach przebojów pokonał "Strangers in the Night" Franka Sinatry, który był numerem jeden aż przez dziewięć lat! W 1981 roku została uhonorowana, specjalnie dla niej utworzoną, Diamentową Płytą za 25 lat sukcesów. Niedługo po odebraniu statuetki przeszła kolejne załamanie nerwowe. Po rozstaniu z hrabią St. Germian, zaczęto plotkować o jej romansie z prezydentem Francji Francis`em Mitterandem. By uciszyć medialny szum, wyjechała z kraju.

Nad Sekwaną nie była ponad rok. Kiedy wróciła w 1983 roku, wraz z partnerką otruł się  Richard Chamfray. To był dla niej kolejny cios. Muzyka nie przynosiła jej już ukojenia. Choć na scenie błyszczała, żyła w mroku. Przez 33 lata działalności artystycznej zawodowo osiągnęła niemal wszystko. Sprzedała ponad 170 milionów nagrań na całym świecie, zdobywając 70 złotych płyt. Miała rzesze oddanych fanów i pełne konto. To nie dało jej szczęścia.

W nocy z 2 na 3 maja 1987 roku Dalida popełniła samobójstwo, połykając 120 pigułek nasennych i popijając je whisky. Zostawiła notatkę:

Życie stało się dla mnie nie do zniesienia... Wybaczcie mi - napisała.

Pochowano ją na cmentarzu Montmartre w Paryżu. Jej pozłacany grób zdobi statua naturalnej wielkości.

Cleo zalała się łzami w finale "The Voice Kids"! Trenerka rozkleiła się w trakcie występu [WIDEO]
Gdy uczestnik "The Voice Kids" zaczął śpiewać jedną z najsmutniejszych piosenek świata, twarz Cleo pokryła się łzami. "Chciałam być twarda..." - wyznała trenerka po niezwykle emocjonującym dla niej występie.

Zobacz także