Danuta Martyniuk – metamorfoza
Żona lidera zespołu Akcent od pewnego czasu chętnie opowiada mediom o swojej metamorfozie. Danuta Martyniuk w ubiegłym roku pochwaliła się, że dzięki zmianie diety i zwiększeniu aktywności fizycznej udało jej się zrzucić aż 15 kilogramów. W wywiadach przyznawała, że do zadbania o siebie „zmotywowały” ją również niewybredne komentarze internautów.
Komentarze były bardzo niepochlebne na mój temat, że wyglądam jak mama Zenka. Postanowiłam, że przejdę metamorfozę i chyba się udało – mówiła w „Pytaniu na śniadanie”.
Martyniuk nie poprzestała na odchudzaniu. Ostatnio zdradziła, że przeszła serię zabiegów upiększających i zoperowała nos. Jej wyznanie odbiło się szerokim echem w polskim internecie. O ukochanej Zenka zrobiło się głośniej niż kiedykolwiek.
Danuta Martyniuk – wykształcenie
Choć dziś Danuta Martyniuk znana jest przede wszystkim jako „żona Zenka”, to w przeszłości sama pracowała na swoją pozycję. Jak wyznała w jednym z wywiadów, wykonywała „najcięższy zawód w Polsce”. Przed laty była pielęgniarką w szpitalu onkologicznym, o czym dotąd wiedziało niewiele osób. W rozmowie z Pomponikiem ukochana króla disco polo podzieliła się swoimi refleksjami na temat grupy zawodowej, do której niegdyś sama należała.
Pielęgniarki powinny zarabiać dużo, bo to jest ogromne poświęcenie, nawet rodziny. Pracując w dyżurach, nie spędza się tych świąt z rodziną i to jest naprawdę ciężka praca. Czasami pielęgniarka musi myśleć i za lekarza. Wykonuje te zlecenia lekarskie. Ja, jak pracowałam na onkologii, to było naprawdę ciężko. Ja uważam, że pielęgniarki, tak jak policjanci, powinny przechodzić wcześniej na emeryturę. Tak po 15 latach na emeryturę, bo to jest najcięższy zawód, jaki jest w Polsce – powiedziała.
Martyniuk wskazała także, ile jej zdaniem powinny zarabiać pielęgniarki. „Trudno mi powiedzieć ile powinny zarabiać, ale myślę, że 10 tysięcy złotych” – oceniła. Danka podkreśliła, że to zawód niezwykle obciążający psychicznie, czego sama doświadczyła.
Zetknęłam się z cierpieniem ludzi. Uświadomiłam sobie, że trzeba się cieszyć tym, że ma się zdrową rodzinę, bo naprawdę dużo tragedii widziałam. Umierały mamy małych dzieci. Ta pielęgniarka, widząc to, czuje takie wypalenie zawodowe, to siada po prostu na psychice – przyznała.
fot. AKPA