"Wiedziałem, że ta informacja w pewnym momencie wycieknie i chyba dobrze, że już do tego doszło. Odkąd lekarze usunęli mi pierwszego guza, ciągle byłem pod obserwacją lekarzy. Zawsze była szansa, że guz wróci i jestem gotowy, by w przyszłym roku znowu się z nim zmierzyć. Lekarze są dla mnie wspaniali i wiem, że jestem w najlepszych rękach. Nic nie powstrzyma mnie przed tworzeniem muzyki. Nie powinniście się o mnie martwić, bo prognozy są dobre i wielu ludzi jest w dużo gorszej sytuacji niż ja. Mam nadzieję, że mój przypadek sprawi, że pójdziecie na badania, dzięki którym jak najszybciej poddacie się leczeniu jeśli zajdzie taka potrzeba. Jestem szczęściarzem, który to zrobił!" - taką notkę opublikował na Twitterze John Newman
Wokalista pierwszą walkę z guzem mózgu stoczył w 2012 roku. Dwa lata później, zgodnie z informacjami od The Guardian, Newman podsumował leczenie słowami: "Dzięki Bogu, że to koniec. Od tamtego dnia, nigdy nie przestałem działać, ponieważ moja praca mnie uszczęśliwia. Jestem szczęśliwym człowiekiem."
Niestety, kilkanaście godzin temu, wokalista potwierdził powrót choroby. Jak podaje portal "The Sun", John Newman będzie musiał poddać się operacji. Mamy nadzieję, że leczenie zakończy się sukcesem!
John Newman kilka tygodni temu dał fantastyczny koncert na Life Festival Oświęcim. Jego piosenki podbijają listy przebojów na całym świecie. Klip do najnowszego singla "Olé" ma się ukazać już jutro!