Najmniejsze mieszkanie świata jest w Krakowie. Ma tylko 2,5 m kw. Jak wygląda?

Nie ma okien, a miejsca w nim mniej niż w więziennej celi. Mimo to znaleźć można tu wszystkie niezbędne do życia sprzęty. Mikromieszkanie jest chętnie wynajmowane przez przyjeżdżających do Krakowa turystów. Czy na 2,5 m kw. da się mieszkać? Projektantka wnętrz była w szoku.

Mieszkanie jest pozbawione okien, ale brak światła dziennego rekompensować mają płytki z  egzotycznym motywem palm. Prysznic można brać, jednocześnie korzystając z toalety. Na maleńkiej powierzchni wygospodarowano "aneks" kuchenny. Znajduje się w nim niewielka lodówka turystyczna, kuchenka mikrofalowa i czajnik. Na płytę indukcyjną czy kuchenkę zwyczajnie zabrakło już miejsca.

W mikomieszkaniu część kuchenna pełni też funkcję "kącika" do pracy. Znajduje się tam biurko i taboret z popularnej sieciówki. Minusem jest fakt, że siedząc przy blacie, tuż za plecami mamy umywalkę. Zaraz za nią zamontowano kabinę prysznicową, a w niej… sedes. Podobne rozwiązania są nierzadko stosowane w krajach azjatyckich.

W części sypialnej można poczuć się jak w namiocie

Sypialnią jest jednoosobowa antresola zajmująca znaczą część mieszkania. Prowadząca program "Show Room" projektantka wnętrz Olimpia Ajakiye przyrównała miejsce do spania do kajuty i harcerskiego namiotu. Była przerażona jego rozmiarami i zauważyła, że znacznie więcej przestrzeni jest w więziennej celi. Ciasnotę i duchotę rekompensować ma tropikalna tapeta i malutki wentylator. Optycznie sypialnie powiększyć miały zamontowane na ścianie lustra. Boki "koi" wyłożono miękkimi panelami.

Prowadzące na antresolę schody mogą być też zagospodarowane jako powierzchnia do przechowywania drobnych przedmiotów czy wieszak na ubranie. Całe mieszkanie sprawia wrażenie dosyć klaustrofobicznego. Jednak, jak podkreśla projektantka, jego układ został dobrze przemyślany i przestrzeń jest ergonomiczna.
"Apartament" znajduje się w starej krakowskiej kamienicy blisko centrum miasta. Po spędzonej tu dobie każdy doceni rozmiar swojego mieszkania, choćby było niedużą kawalerką. 

Kozioł ma tak długie uszy, że depcze po nich, gdy idzie. Jest światową gwiazdą
Kiedy idzie, uszy plątają mu się pod nogami. Kozioł o imieniu Simba jest prawdopodobnie posiadaczem najdłuższego narządu słuchu wśród zwierząt ze swojego gatunku. Właściciel zgłosił go do Księgi Rekordów Guinnessa. Pisały o nim największe światowe media.

Zobacz także