Lawina na progu stawiarskim w dolinie Roztoki
Mimo że w wielu rejonach Polski nie ma już śladów po zimie, to w Tatrach sezon w pełni. Obowiązuje tam drugi stopień zagrożenia lawinowego! Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego apelują o rozwagę i umiejętne planowanie wycieczek w góry. Niezbędny jest odpowiedni sprzęt i umiejętności, które i tak nie gwarantują stuprocentowego bezpieczeństwa. W miniony weekend przy popularnym szlaku w Dolinie Roztoki zeszła lawina, która porwała narciarza. Ratownicy opublikowali w sieci zdjęcia i opis akcji ratunkowej.
Mężczyzna cudem ocalał. Zdjęcia z akcji ratunkowej
Tatrzańską Dolinę Roztoki od Doliny Pięciu Stawów Polskich oddziela próg ściany stawiarskiej (ok. 1550–1570 m n.p.m.). We wschodniej części tego progu są dwa kopulaste wzniesienia Wyżnia Kopa i Niżnia Kopa. Niedaleko spływa imponujący, wysoki na prawie 70 metrów, najwyższy wodospad w Polsce - Wielka Siklawa. Właśnie w tym rejonie w sobotni wieczór zeszła lawina. Zgłoszenie turystki dotarło do TOPR o 17:00. Kobieta poinformowała, że jej partner zniknął. W trakcie zjazdu na nartach na progu stawiarskim został porwany przez pędzący śnieg.
Oboje posiadali ABC lawinowe, w związku z czym zgłaszająca wypadek zaczęła przeszukiwanie lawiniska za pomocą detektora LVS, a w centrali rozpoczęto organizowanie wyprawy ratunkowej. Na miejsce zdarzenia został wysłany śmigłowiec z trzema ratownikami oraz dodatkowych dwóch ratowników wyruszyło z schroniska w dolinie Pięciu Stawów Polskich - czytamy w relacji TOPR.
Mimo usilnych starań kobieta nie namierzyła partnera za pomocą sygnału z detektora. W związku z tym zaczęła przeszukiwać lawinisko sondą. Na szczęście udało jej się trafić na poszukiwanego. Tuż przed przylotem śmigłowca zaczęła odkopywanie.
Ratownicy po upewnieniu się, że trafienie jest właściwe przejęli odkopywanie mężczyzny spod ok. 1,5 metrowej warstwy śniegu!!!
Ratownicy TOPR, po upływie 20 minut od zgłoszenia wypadku, dokopali się do głowy mężczyzny, który był nieprzytomny, ale samodzielnie oddychał.
W trakcie dalszego odkopywania ratowany zaczął odzyskiwać przytomność i w poprawiającym się stanie został przetransportowany do zakopiańskiego szpitala.
W swojej relacji toprowcy przyznali, że poszkodowany w już następnego dnia do domu w dobrym stanie!
Narciarze byli przygotowani na wycieczkę w góry. Posiadali lawinowe ABC (detektor, sonda, łopatka). Jednak wiele osób zadawało sobie pytanie: dlaczego detektor nie zadziałał?
Prawdopodobnie w trakcie wycieczki narciarskiej, w schronisku mężczyzna wyłączył detektor i zabrakło ponownego sprawdzenia czy oba detektory są w trybie nadawania po wyjściu z schroniska. Można więc mówić o wielkim szczęściu ratowanego, że został trafiony sondą przez partnerkę i w porę odkopany przez ratowników TOPR - podsumowują toprowcy.