Prawnik zbagatelizował ostrzeżenia personelu
Przyczyną tragicznego wypadku było nieprzestrzeganie procedur bezpieczeństwa. Zgodnie z przepisami, osoby wchodzące do pomieszczenia z rezonansem magnetycznym, nie mogą mieć przy sobie metalowych przedmiotów. Jak twierdzą przedstawiciele szpitala w Sao Paulo, prawnik i jego matka zostali poinformowani o zasadach bezpieczeństwa.
Niestety, mężczyzna zapomniał lub nie chciał przyznać się, że za paskiem spodni ma nabity pistolet. Kiedy lekarz włączył aparaturę, pole magnetyczne zaczęło działać.
Schowana za paskiem broń wysunęła się i wystrzeliła. Kule trafiły w brzuch nieszczęśliwego właściciela pistoletu. Mężczyzna został ciężko ranny. Przez następne tygodnie walczył o życie. Niestety nie udało się go uratować. 6 lutego zmarł.
Miłośnik broni palnej
Jak podaje New York Post, Leandro Mathias de Novaes był znanym miłośnikiem broni palnej. Kolekcjonował pistolety i karabiny. W swoich mediach społecznościowych lubił udostępniać nagrania ze strzelnicy.
Broń, którą w czasie badania lekarskiego miał przy sobie prawnik była legalna i zarejestrowana na niego.
Rodzina oskarża szpital
Jak podaje The Telegraph, rodzina tragicznie zmarłego prawnika chce pociągnąć szpital do odpowiedzialności. Uważa, że to personel placówki ponosi winę za śmierć mężczyzny. Według krewnych, Leandro miał nie być dość dokładnie zapoznany z procedurami bezpieczeństwa i mógł nie zdawać sobie sprawy z ryzyka.
Z opublikowanego przez sportskeeda oświadczenia rzecznika szpitala Luiz Morumbi w Sao Paulo dowiadujemy się, że prawnik oraz jego matka podpisali odpowiednie dokumenty. W podpisanym przez nich oświadczeniu zadeklarowali, że znają i będą przestrzegać przepisów bezpieczeństwa. Natomiast de Novaesa nie poinformował personelu o tym, że jest uzbrojony.