RAYE prezentuje teledysk do utworu "Escapism"
W klipie RAYE pokazuje zupełnie inną stronę swojej twórczości, podkreślając jak różnorodny będzie jej nadchodzący album. Utwór inspirowany trip-hopem, opowiada o złamanym sercu, samotności i ucieczce od tych emocji. Gościnnie występuje tu pochodząca z New Jersey raperka 070 Shake. Jak przyznaje RAYE:
"Escapism" opowiada o ucieczce przed rzeczywistością. O wychodzeniu samemu z domu, ignorowaniu wszystkich, którym na tobie zależy, o pogrążaniu się w mroku, ponieważ jasność wydaje się zbyt przerażająca. Kiedy jesteś w najgorszym dole, to jest jak tryb przetrwania, odrętwienie umysłu, ucieczka od prawdziwego życia, którego nie chcesz widzieć. W brzmieniu tej piosenki jest wiele dramatyzmu; może być ona dobrą towarzyszką, gdy czujesz się w ten sposób, spróbuj się przy niej zatracić i być może znajdziesz w tym jakieś uzdrowienie, tak jak mnie się to udało.
RAYE dla RMF FM
Mateusz Opyrchał w związku z nadchodzącą premierą nowego krążka "My 21st Century Blues" postanowił spotkać się z RAYE. To była wyjątkowa rozmowa, które dotyczyła nie tylko muzycznych projektów i planów artystki...
Przypomnijmy, że Mateusz miał okazję porozmawiać z wokalistką ponad rok temu. To był marzec 2021 roku. Kilka miesięcy wcześniej RAYE wydała album „Euphoric Sad Songs”, mocno zaznaczając swoją pozycję w świecie muzyki tanecznej. Od tego momentu zaszło wiele zmian. 25-letnia wokalistka jest dziś kompletnie odmienioną osobą, która nie może doczekać się swojej nowej, muzycznej drogi. Raye jest dziś szczęśliwą, pewną siebie i znającą swoją wartość artystką. W rozmowie nie zabrakło wzruszających momentów, ale dziś to uśmiech towarzyszy Raye najczęściej.
Mateusz Opyrchał: Hej! Gdzie cię złapałem?
Raye: Mam być szczera?
Tak!
Pracowałam w studiu do jakiejś 4:00 nad ranem… Obudziłam się dokładnie 5 minut temu (śmiech), w swoim domu, w Londynie. Jeszcze w łożku, wokół mnie leżą kartki z nutami i mój notatnik, w którym piszę piosenki. Jestem w „muzycznym świecie”!
Jak przystało na prawdziwą artystkę…
Dokładnie!
Ostatni raz mieliśmy okazję porozmawiać ponad rok temu. Wydałaś wtedy album „Euphoric Sad Songs”. Wszystko było dziwne, ograniczone pandemią… Dziś widzę zupełnie inną osobę. Jesteś szczęśliwa?
Tak wiele się zmieniło… Jestem szczęśliwa. Zupełnie szczerze, jestem bardzo szczęśliwa. Rozmawiałam nawet o tym wczoraj z moim najlepszym przyjacielem, kiedy razem tworzyliśmy. To jest dokładnie to, co się liczy i na czym mi zależy. Podążanie za statystykami, bycie osobą, której zależy tylko na tym, by jej muzyka się dobrze sprzedała, zupełnie nie ma dla mnie znaczenia. Teraz tworzę muzykę, która daje mnie samej satysfakcję, zaspokaja moją duszę i cieszy, kiedy mogę podzielić się nią z innymi. Niebawem wychodzi mój pierwszy, solowy album, na który tak bardzo czekałam. Na razie wydałam EP, której nie chce nazywać albumem. Teraz czekam na tę prawdziwą płytę. Dla osoby, która wydała swoją pierwszą piosenkę 10 lat temu, to naprawdę ważny moment! Ja tak naprawdę dopiero teraz zaczynam. Jestem bardzo dumna z tego, jaką artystką i osobą się staję. Nie muszę już wpasowywać się w ramy systemu, robić tak, jak komuś się podoba i wydaje, że powinno być.
„Escapism./The Trill Is Gone.” To chyba najlepsza EP, jaką mogłaś zaprezentować na start nowego rozdziału w swojej karierze. Te utwory mają niesamowitą moc i szczerość… Ile piosenek planujesz wypuścić na LP?
Album będzie zawierał 15 utworów. Właśnie patrzę na niego na Apple Music, jest tak piękny! Możecie go zamówić w pre-orderze.
Nie możesz się nim nacieszyć… 15 utworów to bardzo dużo, jak na swój pierwszy album.
Musisz wiedzieć, że z wielu piosenek musiałam zrezygnować. Ten album zawiera w sobie utwory, które pisałam od początku swojej kariery. Bardzo chciałam zawrzeć w nim odpowiednie intro, wprowadzić słuchacza w swoją historię. To było bardzo trudne zadanie, miałam wielki dylemat. W końcu zdecydowałam, że „mniej znaczy więcej”.
Na pewno trudno było ubrać w muzykę te wszystkie historię z twojego życia, którymi chciałaś się podzielić. Przygotowując się do tej rozmowy i przypominając sobie nasze poprzednie spotkanie, doszedłem do wniosku, że jesteś jedną z tych artystek, która tak bardzo stawia na szczerość w swojej twórczości…
Staram się…
Twoja historia pokazuje, że trzeba sporo odwagi, by na tę szczerość postawić…
Żyjemy w bardzo skomplikowanych czasach… Jestem bardzo otwartą i szczerą osobą. Najczęściej otwieram się w trakcie koncertów, kiedy na scenie jestem tylko ja i klawisze. Wtedy ciężko mnie zatrzymać! (Śmiech). Teraz, będąc na scenie, czuję się najbardziej sobą. Moje utwory to prawdziwe historie, które staram się opowiedzieć. Niektóre opowiada się łatwiej, bo emocje, które zawierają w sobie, już dawno przepracowałam. Ale są też takie piosenki, które wciąż bardzo bolą. Na przykład „Ice Cream Man”, który usłyszycie na płycie. To najbardziej emocjonalny utwór, jaki kiedykolwiek napisałam, nagrałam i wciąż ciężko mi go wykonywać na żywo. Sam proces nagrywania był dla mnie bardzo trudny i smutny. Ale na tym właśnie polega muzyka, by zaglądać bardzo głęboko w siebie. Prawdziwa sztuka nie może być wygodna i prosta. Musisz być szczery ze sobą, kiedy tworzysz. Dokładnie tym jest dla mnie muzyka.
Wyobrażam sobie, że decyzja, by iść własną drogą, była dla ciebie równie trudna. Kiedy dokładnie zdałaś sobie sprawę, że musisz być szczera ze sobą i postawić tylko na siebie?
Na pewno nie planowałam tej decyzji… Z resztą nie jestem dobra w planowaniu (śmiech). Zawsze stawiam na spontaniczność i wtedy właśnie posłuchałam swojej intuicji. Po prostu poczułam wtedy, że tak będzie lepiej… Tak należało zrobić, by odzyskać artystyczną wolność. Potem spontanicznie pozbierałam utwory, przelałam emocje na papier, pracowałam nad tym jak to ma wszystko wyglądać. I to wszystko było takie prawdziwe i niewymuszone. To piękne uczucie, bo świat, który wcześniej mnie otaczał był zupełnie inny. Musiałam podporządkowywać się woli innych, co nierzadko mnie przerażało. Sama nie byłam w dobrej formie i dziś wiem, że jeśli miałabym dalej tworzyć w takich warunkach, to nie dałabym rady robić tego zbyt długo. Teraz czuję, że jestem w odpowiednim miejscu.
To czas kiedy, możesz być szczera, możesz być sobą i otaczać się ludźmi, którym na tobie zależy. Wydaje mi się, że możesz być pięknym przykładem dla młodych artystów, którzy być może teraz znajdują się w podobnej sytuacji co ty, kiedy nie mogłaś tworzyć w zgodzie ze sobą i ktoś blokował twoje marzenia. Co byś powiedziała tym młodym ludziom? Bądźcie sobą i nie przejmujcie się, kiedy ktoś was błędnie ocenia?
To trudne, bo zależy od sytuacji, w jakiej ktoś się znajduje. Być może zabrzmi to bardzo tanio, ale każdy z nas ma w sobie coś wyjątkowego. Intuicja i jak ja to nazywam „boskie przeczucie”, jest właśnie tym. Jeśli kiedykolwiek znajdziecie się w sytuacji, gdy coś wam podpowiada, że to nie jest dla was, bądź coś ewidentnie jest nie tak, musicie zrobić dwa kroki w tył i zastanowić się, czy ta droga, którą zmierzacie, jest tą właściwą i dlaczego w ogóle to robicie. Ja kiedyś zignorowałam to przeczucie. To może się odezwać w przeróżnych sytuacjach; „jaką kolejną piosenkę mam wypuścić”, albo „co powinnam powiedzieć w trakcie wywiadu”. To tak, jak ludzie potrafią męczyć się w relacji z drugim człowiekiem o wiele dłużej niż powinni. Bo tak jest wygodniej, prościej, dostarcza to komuś wszystkiego, czego akurat potrzebuje, albo tylko tak mu się wydaje. Wtedy trzeba zajrzeć głęboko w siebie i się odsunąć, zerwać, zastanowić. Po prostu zawsze trzeba słuchać siebie i podążać za intuicją. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybym kiedyś otrzymała od kogoś taką radę…
Jesteś w takim momencie życia i kariery, kiedy już tej rady nie potrzebujesz i na prawdę bardzo się cieszę, słysząc zupełnie inną, odmienioną osobę. Pogadajmy o przyjemnych sprawach - jesteś artystką, która od lat tworzy dla innych. Napisałaś kiedyś utwór dla Beyoncé… Odlot!
Prawda?! Zupełnie szczerze, to jest ta rzecz, z której jestem najbardziej dumna… Zachowała nawet w piosence moje niektóre, małe partie wokali. To niesamowite.
Co się czuje, kiedy pewnego dnia, z prośbą o współpracę odzywa się do ciebie artystka, którą zawsze obserwowałaś i jest twoją idolką?
To zawsze wielki zaszczyt, móc współtworzyć z kimś jego dzieło. Zwłaszcza z kimś, kto nie tylko dla ciebie był i jest wzorem do naśladowania, ale kimś, kto zrobił tak wiele dla muzyki i popkultury. Nadał gatunkowi zupełnie nowe tory i zmienił postrzeganie sztuki. To dla mnie coś bardzo cennego, kiedy mogę też inspirować innych artystów. Ludzi, którzy od zawsze byli inspiracją dla mnie. W swojej karierze miałam okazję pracować z niesamowitymi artystami i teraz kiedy wracam wspomnieniami do tych chwil, myślę sobie, że to czyste szaleństwo! Jako dziecko tańczyłam do piosenek Beyoncé w dużym pokoju i nigdy bym nie pomyślała, że ta sama artystka kiedyś będzie pytała mnie, czy może nie zmienić czegoś w utworze, który razem robimy. Możliwość przebywania z taką osobą w jednym pomieszczeniu, bycia wolną, świadomą tego, co robię, kreatywną, pełną energii… O to właśnie chodzi w pisaniu piosenek.
Teraz tych propozycji współpracy będzie jeszcze więcej!
Byłoby super! Pisanie dla innych to wciąż ważny punkt na mojej „liście do zrobienia”…
To, jak wszechstronną artystką jesteś, możemy usłyszeć na twojej EP-ce. Wracając jeszcze do twojego minialbumu, możemy usłyszeć na nim dance, groove, nawet odrobinę bluesa jeśli się nie mylę…
Jest trochę bluesowo…
W jakim gatunku czujesz się najlepiej?
Oh! To szalone pytanie! Nadchodząca płyta „My 21st Century Blues” to mieszanka przeróżnych dźwięków i emocji. To zbiór moich ulubionych utworów, które napisałam na przestrzeni ostatnich siedmiu lat. Jak wspominałam, było bardzo ciężko dokonać wyboru. Na początku całego procesu byłam bardzo zestresowana, bo zwykle pisząc dla kogoś, wiesz na czym będziesz się opierać, znasz kontekst i klimat utworów. Zwłaszcza, kiedy w songwritingu masz możliwość dopasowania, zmiany dźwięków, nastroju, w zależności od tego z kim pracujesz i czego ta osoba oczekuje od ciebie. W przypadku tego albumu, który jest totalnie mój, niemożliwym było przemycenie tylko cząstki mnie. Zmierzam do tego, że ten album jest tak różnorodny, że nie jestem w stanie określić w jakich klimatach czuję się najlepiej. Mimo, że na przykład „The Trill Is Gone.”, który zawiera żywe instrumenty i nie jest utworem z szansą na komercyjny sukces, to śpiewając w nim czuję się jak w domu. Wszystko w nim było nagrywane na żywo. Śpiewając w akompaniamencie żywych instrumentów, bez auto-tunea, efektów wokalnych, sprawia mi ogromną frajdę. Kocham cały album i za każdym razem bujam głową przy każdym utworze. Ten album to ja.
Nie mogę się doczekać, kiedy go usłyszę…
Tylko słuchaj od początku do końca! Mam nadzieję, że wszystkim wam się spodoba!
Album jest już odhaczony na twojej „liście do zrobienia”. Co jeszcze na niej zostało?
Niech pomyślę… Wyprzedany koncert na O2 Arena w Londynie. Chociaż, może to już miałam kiedyś na swojej liście… Z drugiej strony, jakieś półtora roku temu miałam okazję zagrać w klubie jazzowym Ronnie Scott’s w Londynie. To jedno z kultowych miejsc w Wielkiej Brytanii. To był jeden z najbardziej niesamowitych momentów dla mnie, jako muzyka występującego na żywo. Ciężko mi opisać te emocje mimo, że występowałam może dla 250 osób. Chciałabym kiedyś skoczyć ze spadochronem… Jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić. Chciałabym kiedyś wyjść za mąż. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale dobrzy faceci dziś są trochę jak gatunki pod ochroną. O tym chyba będzie kolejna piosenka, którą napiszę. Myślę, że to byłby świetny tytuł (śmiech). Mam też nadzieję, że kiedyś przyjadę do Polski! Chciałabym zwiedzić cały świat i zagrać w każdym miejscu na świecie. Wierzę, że niebawem uda się to zrobić.
Bardzo mocno ci kibicuję i dziękuję za tę rozmowę. Zatem, do zobaczenia w Polsce!
Dziękuję i do zobaczenia!
RAYE rusza w trasę koncertową, która promuje nowy album "My 21st Century Blues"
Po październikowych występach "The Story So Far…" RAYE ruszy w światową trasę "My 21st Century Blues". Artystka wystąpi w Europie, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie w lutym i marcu 2023 roku.
Ogólnodostępna sprzedaż biletów rozpocznie się w piątek 17 listopada, ale fani RAYE na Spotify mogą wziąć udział w Spotify Fans First Pre-Sale w czwartek 16 listopada o 11:00 rano i uzyskać priorytetowy dostęp do sprzedaży biletów na koncerty.
Rok 2022 to rok RAYE. Została nominowana do nagrody Ivors Songwriter Of The Year i wróciła tego lata z mocnym uderzeniem – docenionym przez krytyków "Hard Out Here". Singiel znalazł się na playlistach BBC Radio 1 i 1Xtra, a PAPER Magazine określił go jako "oburzający, szczery i niesamowicie wrażliwy". RAYE została niedawno ogłoszona nową członkinią prestiżowej Brit List BBC Radio 1, w BBC Live Lounge wystąpiła z "Black Mascara" razem z niesamowitym wykonaniem "Running Up That Hill" Kate Bush. Ostatnio wykonała również "Escapism" i "The Thrill Is Gone" w programie BBC "Two's Later... with Jools Holland".
RAYE jest obecnie artystką miesiąca Spotify UK & IE EQUAL, kampania podkreśla i celebruje osiągnięcia kobiet w muzyce na całym świecie, artystka pojawi się na billboardach w Londynie i na Times Square w Nowym Jorku w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
3 lutego 2023 roku RAYE wyda swój debiutancki album "My 21st Century Blues". To jest RAYE część druga. To RAYE na własnych warunkach. To RAYE z dawnych lat, ale po zmianie. Album zawiera piosenki stworzone przez RAYE, dla RAYE, ale jako takie, są one przeznaczone dla każdego, kto zmierzył się z przeciwnościami losu i je pokonał. To także hymny dla innych kobiet w branży lub tkwiących w cyklu mizoginii.
TOUR M21CB 2023
- 25.02 - Melkweg, Amsterdam, Netherlands
- 26.02 - Frannz, Berlin, Germany
- 27.02 - Lillie Vega, Copenhagen, Denmark
- 1.03 - Debaser Strand, Stockholm, Sweden
- 2.03 - La Maroquinerie, Paris, France
- 4.03 - 3Olympia, Dublin, Ireland
- 5.03 - The Limelight, Belfast, UK
- 7.03 - O2 Ritz, Manchester, UK
- 8.03 - The Roundhouse, London, UK
- 14.03 - Popscene @ Rickshaw Stop, San Francisco, USA
- 15.03 - Troubadour, Los Angeles, USA
- 17.03 - Velvet Underground, Toronto, Canada
- 19.03 - Lincoln Hall, Chicago, USA
- 21.03 - Music Hall Of Williamsburg, New York, USA