Tragiczna śmierć 29-latka z Polski na festiwalu w Chicago

Na festiwalu Open Air w Chicego doszło w ten weekend do tragicznego wypadku, w wyniku którego życie stracił 29-letni Robert Smucz.



Pierwszego dnia odbywającego się w ten weekend festiwalu muzycznego Chicago Open Air na scenie występowały grupy takie jak Rammstein, Slipknot czy Korn. 29-letni Robert Smucz uczestniczył w wydarzeniu w towarzystwie swojej dziewczyny. Tego dnia z zespołem Drowning Pool na scenie pojawił się również 82-letni John Hetlinger, sensacja amerykańskiego „Mam talent”. Para oglądała występy siedząc na barierkach loży, która sięgała wysokości najwyższego punktu sceny.

Smucz i jego partnerka mieli ogromne plany na przyszłość, jednak ich realizację pokrzyżowała tragiczna śmierć 29-latka. „Żyliśmy razem i planowaliśmy spędzić ze sobą resztę życia. Miłość, jaką darzyliśmy się  wzajemnie była unikatowa, piękna i taka mocna. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić” – pisze Alicia Morales.



29-letni Polak spadł z wysokości drugiego piętra, uderzając o beton. Upadek spowodował natychmiastową śmierć wskutek licznych obrażeń wewnętrznych. Jego ciało zostało przewiezione do Advocate Christ Medical Center w Oak Lawn, gdzie stwierdzono zgon. „Ostatni dzień swojego życia spędził robiąc to, co lubił najbardziej – spędzając czas ze mną i moim bratem, który był jego najlepszym przyjacielem. Był taki szczęśliwy…” – opisuje jego partnerka.

Dziewczyna Roberta Smucza, z którą Polak od lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, opublikowała na swoim Facebooku wzruszający wpis w hołdzie swojemu tragicznie zmarłemu partnerowi. „Był jedną z najmilszych osób, jakie kiedykolwiek poznałam i naprawdę wspaniałą osobą. Zawsze zależało mu, by ludzie dookoła niego byli szczęśliwi. Każdy, kto go poznał, od razu się w nim zakochiwał” – pisze partnerka 29-latka.



W swoim poście opisuje również ich związek: „W tym wypadku straciłam miłość swojego życia. Rob nie był wyłącznie moim chłopakiem i kochankiem, ale również moim najlepszym przyjacielem. Nigdy nie kochałam kogoś w taki sposób, w jaki kochałam jego i nikt nigdy nie kochał mnie tak, jak on” – pisze Morales, dodając: „Był moim całym światem. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez niego. Będę za nim naprawdę tęsknić. Część mnie została mi właśnie odebrana i nigdy nie będę już tą samą osobą”.

Zobacz także