Trudne początki
Agnieszka i Marek rozpoczęli swoją przygodę z gastronomią od niewielkiej budki. Dopiero z czasem przerodziło się to w pełnowymiarową restaurację:
Zaczęliśmy od lodów. W międzyczasie otworzyliśmy malutką knajpkę, gdzie sprzedawaliśmy hamburgery, frytki. Mojemu mężowi się urodził w głowie pomysł, żeby otworzyć coś większego – wyznała Agnieszka.
Doszliśmy do wniosku, że otworzymy kuchnie polską dla osób, które wokół nas pracują w biurach – dodał Marek
Jednak początki okazały się dla małżeństwa bardzo trudne. Najpierw rozpoczęły się remonty, w wyniku czego dojazd do restauracji był niemożliwy. Już wtedy obroty lokalu spadły o 90%. Po remontach wybuchła pandemia, więc prowadzenie restauracji w dalszym ciągu nie mogło odbywać się normalnie. Skromna załoga bistra "Pod Przykrywką" zaczęła tonąć w długach.
"Znalazłam tu wszystkie smaki mojego domu"
Magda Gessler ruszyła z pomocą. Pomimo niezbyt zachęcającego wystroju, zamówiła kilka dań z kuchni, w której rządzi Agnieszka, którą sztuki kulinarnej nauczyli dziadkowie. Ku zdziwieniu restauratorki, wszystkie wydane potrawy smakowały bardzo dobrze. Podkreśliła, że ewentualne uchybienia są naprawdę niuansami, a jakość gotowania jest na wysokim poziomie. To tym bardziej ją zdziwiło – dlaczego to miejsce nie przyciąga gości?
Jestem bardzo, bardzo wzruszona. Znalazłam tu wszystkie smaki mojego domu – skomentowała.
Bistro "Pod Przykrywką" nie było jednak miejscem bez wad. Magda Gessler zwróciła uwagę na bałagan w kuchni, mimo że właściciele podeszli do tego mniej poważnie. Udało jej się też znaleźć to, w czym leży istota problemu – goście restauracji w opiniach w Internecie skarżą się na Marka, któremu zdarzało się zachowywać niekulturalnie.
Jednak pod przykrywką wrze. Oby nic się nie spaliło
"Kuchnia będzie twoja, Agnieszko"
Magda Gessler przede wszystkim postawiła na zmianę wizerunku restauracji:
Restauracja zmieni swój wygląd na beztroską, naturalną. Dużo łąki, dużo kwiatów. Kuchnia będzie twoja, Agnieszko. [...] Nazwa będzie bardzo prosta i bardzo śmieszna – "Mam apetyt na..."
Zaproponowane zmiany bardzo przypadły do gustu całej załodze. To jednak nie koniec niespodzianek. Restauratorka postanowiła sprawić Agnieszce wyjątkowy prezent – z uwagi na to, że kobieta niezwykle się poświęca, nie mając czasu dla siebie, mogła wreszcie wybrać się do fryzjera i kosmetyczki, gdzie przeszła niezwykłą metamorfozę.
Czy rewolucje się udały?
Goście od razu zwrócili uwagę na odświeżony wygląd i dania, które zaskoczyły nietuzinkowym połączeniem składników. Kolacja przebiegła zgodnie z planem i bez przeszkód:
Przy tak zdolnej, kochającej się rodzinie, ta kuchnia ma przyszłość – skwitowała Magda Gessler.
Po czterech tygodniach restauratorka wróciła do bistra "Mam apetyt na...". Już na samym początku miała uwagi do wystroju – na stołach brakowało nakryć. Dania były smaczne, jednak nie obyło się bez uchybień. Agnieszka nie wytrzymała napięcia i wyszła na zaplecze. Po chwili jednak wróciła, by wyjaśnić sytuację z Magdą Gessler.
Cały czas brakuje tej motywacji, aby nie przegrali własnej restauracji. Ale są bardzo uparci. Oceńcie to sami
W ubiegłym tygodniu wyemitowano odcinek "Kuchennych Rewolucji", w którym restauracji również nie udało się zdać egzaminu. Przeczytacie o tym tutaj: