Nietypowy konkurs
W miejscowości Petaluma w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych od kilku lat jest organizowany konkurs na "najbrzydszego psa na świecie". Wydarzenie nie odbywało się przez dwa lata z powodu pandemii COVID-19. Teraz jednak fani czworonogów znowu wzięli udział w tym kontrowersyjnym evencie. Co roku do rywalizacji zgłasza się mnóstwo osób, razem ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi. Zwycięzca otrzymuje 1,5 tysiąca dolarów oraz może wziąć udział w programie śniadaniowym "Today Show" stacji NBC.
Zwycięzca
W sobotę 25 czerwca odbyła się tegoroczna edycja konkursu. Do walki stanęło aż 10 psich kandydatów. Jury w końcu wybrało zwycięzcę. Najbrzdszym psem na świecie został ogłoszony 17-letni Mr. Happy Face (czyli "Pan Szczęśliwa Twarz"). To mieszanka grzywacza chińskiego oraz chihuahua. W wygranej pomogłą mu koślawa postura, "siwizna" na czubku głowy oraz wystajacy z pyszka język. Pies był przez długi czas przetrzymywany w tragicznych warunkach, aż w końcu trafił do schroniska. Tam zaadoptowała go Jeneda Benally.
Podczas pandemii miałam nadzieję urodzić dziecko lub adoptować psa. W przypadku ciąży musiałaby zadziałać siła wyższa, więc wybrałam adopcję psa - powiedziała.
Benally w schronisku usłyszała o bardzo brzydkim psie, którego nikt nie chce i postanowiła dać mu drugą szansę. Było warto!
Jego hobby to spanie, chrapanie, szczekanie podczas snu i wydawanie dziwnych odgłosów gdy się cieszy - opowiada właścicielka.
Silna konkurencja
Organizatorzy konkursu tłumaczą, że wydarzenie ma "celebrować niedoskonałości, które sprawiają, że wszystkie psy są wyjątkowe i unikatowe". Podium uzupełniły dwa inne psiaki. Jeden z nich to pekińczyk Wild Thang. Jego właściciele twierdzą, że ich pociecha przypomina fikcyjnego Tribble'a ze "Star Treka". Drugi to gryfonik brukselski - Monkey.
A wy co myślicie o zwycięzcy tegorocznej edycji?