Bill Cosby to 85-letni komik i aktor, kompozytor i aktywista społeczny. Od lat jest o nim głośno z powodu afer seksualnych z jego udziałem. Rok temu został uniewinniony i wyszedł z więzienia. Teraz ponownie staje przed sądem. Tym razem miał się "rzucić" na młodą dziewczynę w rezydencji Playboya.
Kiedyś "tata Ameryki"
Komik najbardziej znany jest z produkcji "Bill Cosby Show". Kilka lat temu na światło dzienne zaczęły wychodzić nieprzyjemne zdarzenia z Cosbym w roli głównej. W 2018 roku skazano go za narkotyzowanie i molestowanie Andrei Constand. Został wówczas wpisany na listę "niebezpiecznych przestępców seksualnych". Aktor wyszedł z więzienia po 3 latach, po tym jak Sąd Najwyższy Pensylwanii uchylił wyrok. Mimo to został łącznie oskarżony o molestowanie seksualne przez ponad 60 kobiet.
Napaść w rezydencji Playboya.
Tym razem pozew przeciwko mężczyźnie złożyła 64-letnia Judy Huth. Kobieta twierdzi, że w 1975 roku, kiedy miała zaledwie 16 lat, Cosby molestował ją w rezydencji Playboya w Los Angeles. Kobieta zeznaje, że podano jej alkohol, następnie miała zostać zabana siłą do sypialni i zgwałcona. Aktor zaprzecza jej zeznaniom i mówi, że taka sytuacja nie miała miejsce. Jego adwokatka - Jeniffer Bonjean zarzuca Judy kłamstwo oraz sfabrykowanie zeznań. Prawnicy Huth mówią jeszcze o dwóch kobietach, które też miały być ofiarami.
Cosby nie przyznaje się do winy
Pozew dotyczy sprawy sprzed prawie 50 lat. W związku z tym ma charakter cywilny, a nie karny. Bill Cosby nie trafi za kratki, ale jeśli przegra będzie musiał wypłacić ofierze odszkodowanie. Komik na razie nie pojawia się na rozprawach, ponieważ mieszka ponad 4 tys. km dalej od miejsca, w którym toczy się proces.
Oskarżony ma poczucie uprzywilejowania i nie odczuwa strachu - mówi Nathan Goldberg.
Goldber to jeden z prawników Huth. Przypomina też, że przeciwko Cosby'emu toczy się równolegle inny proces cywilny. Ofiarą w tym przypadku jest Lily Bernard, która trzy dekady temu miała zostać odurzona i wykorzystana. Kolejne oskarżenia w stronę komika powodują, że coraz więcej kobiet przypomina sobie o traumie.
To było jak wyciągnięcie korka z butelki, wszystkie emocje, które tłumiła Judy wypłynęły na powierzchnię - dodaje Goldberg.
Do tej pory 11 spraw zakończyło się ugodą. Obecna sprawa ma potrwać od 7 do 10 dni. Wtedy ława przysiegłych, składająca się z 12 osób, ogłosi wyrok.