Od ostatniego wypadku, w wyniku którego Calvin Harris trafił do szpitala, minął niewiele ponad miesiąc. Szkocki DJ w drodze na lotnisko w Los Angeles zderzył się wówczas z Volkswagenem Beetle, doznając przy tym licznych obrażeń twarzy. Wypadek był na tyle poważny, że jeden z pasażerów wyleciał z samochodu przez szybę.
Do kolejnego incydentu z udziałem 32-letniego DJa doszło, gdy wczoraj opuszczał siłownię. Tym razem jednak to sam Harris go spowodował – uciekając przed fotoreporterami, nie zamknął drzwi i wjechał swoim Range Roverem w ścianę budynku.
Po całym zdarzeniu Harris zaatakował jednego z paparazzi, obwiniając mężczyznę o spowodowanie wypadku. Kilka godzin później przeprosił jednak za swoją porywczą reakcję, publikując na Twitterze wpis, w którym tłumaczy swoje zachowanie.
„Dziś bardzo zdenerwowałem się na paparazzich. Jest mi naprawdę przykro. Choć z Waszego powodu wjechałem w ścianę, wiem, że wykonywaliście tylko swoją pracę i chciałbym Was przeprosić” – napisał autor przeboju „This Is What You Came For”.
Calvin Harris miał kolejny wypadek
28 czerwca 2016, 13:56
Uciekając przed paparazzi, 32-letni DJ wjechał swoim samochodem w ścianę siłowni.