Otworzyli „puszkę Pandory”
Uczeni z NASA planują wykorzystać próbki sprzed 50 lat w celu przygotowania się na powrót na Księżyc. Zespół ma nadzieję na to, że księżycowy pył zawiera bezcenne informacje na temat jedynego naturalnego satelity Ziemi, których nie byliby w stanie uzyskać w 1972 roku z uwagi na niewystarczający postęp technologiczny. Dlatego zdecydowano się otworzyć próbki dopiero w XXI wieku.
Pył z Księżyca
Próbka ANGSA 73001 jest częścią rurki napędowej Apollo 17. Aby zebrać segmenty skał i gleby ze złoża osuwiskowego w księżycowej dolinie Taurus-Littrow, astronauci wbili w powierzchnię Księżyca parę połączonych rurek o wymiarach od 4 do 35 centymetrów. Następnie pojedynczo zamknęli próżniowo każdą rurę napędową. Zrobili to, będąc jeszcze na Księżycu. Na ziemię dotarły dwie takie próbki. Materiał jednej z nich waży 430 gramów i został zabezpieczony w specjalnej tubie.
Powrót człowieka na Srebrny Glob
NASA zamierza prowadzić wzmożone badania nad księżycowymi próbkami do 2024 roku. Wówczas w ramach misji Artemis, na Księżyc mają polecieć kolejni mężczyźni, a wśród nich pierwsza kobieta. Naukowcy postanowili przechować jedną z próbek na 50 lat, aby do jej szczegółowszych badań móc wykorzystać bardziej innowacyjną technologię. Podobno naukowcy posiadają kilka nieotwartych próbek, które pochodzą z misji Apollo.
Program Apollo
To seria amerykańskich lotów kosmicznych, które były realizowane w latach 1966-1972. W skład misji wchodziło pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu, które dokonało się 20 lipca 1969 roku i było zasługą załogi Apollo 11: dowódcy Neila Armstronga, pilota modułu księżycowego Buzza Aldrina i pilota modułu dowodzenia Michaela Collinsa. Amerykanie lądowali na Srebrnym Globie sześć razy, a całkowity koszt programu wyniósł 25,4 miliarda dolarów. Ilość pozyskanego i dostarczonego na Ziemię materiału to 381,7 kg, czyli ponad dwa tysiące próbek.
Źródło: NASA
Czytaj też: