W ubiegły weekend wojska ukraińskie wysadziły w powietrze wszystkie węzły łączące koleje ukraińskie i rosyjskie. Zrobiono to w celu zablokowania dostaw sprzętu oraz personelu armii rosyjskiej poprzez tamtejsze pociągi. Zawieszona została również komunikacja dyspozytorska z Federacją Rosyjską. Państwowe przedsiębiorstwo kolejowe Ukrzaliznytsia potwierdziło tę informację i dodało, że firma zerwała wszelkie relacje z Rosyjskimi Kolejami OJSC. W ich oświadczeniu czytamy:
Zaproponowaliśmy kolejarzom Federacji Rosyjskiej zaprowadzenie pokoju i zatrzymanie wojny, ale oni nadal przywozili czołgi i inny sprzęt wojskowy na Ukrainę i jej granice.
Ukraiński dyspozytor: „Rosyjski pociągu, p…l się!”
Gazeta internetowa „Ukraińska prawda” poinformowała, że po zerwaniu łączności kolejowej Rosja zwróciła się jednak do służb ukraińskich z prośbą o jej przywrócenie, rzekomo w celach humanitarnych. Odpowiedź UZ brzmiała: „Rosyjski pociągu, p…l się!”. Stwierdzenie było nawiązaniem do sytuacji na ukraińskiej Wyspie Węży. 24 lutego obrońcy granicy na Morzu Ukraińskim odpowiedzieli rosyjskim okrętom wojennym w podobny sposób: „Rosyjski okręcie wojenny, p…l się”. Biorąc pod uwagę bezpodstawny atak Rosji na Ukrainę, tego typu zachowania Ukraińców na pewno nikogo nie dziwią, jednak ukraińskie koleje dodają jeszcze na wypadek wątpliwości:
Prośba Kolei Rosyjskich o przywrócenie kontaktu z UZ nie miała nic wspólnego z misją humanitarną, to była trywialna próba wznowienia dostaw sprzętu wojskowego. Otrzymali odpowiedź od naszego dyspozytora – takie jest stanowisko całej firmy.