Ned Eisenberg nie żyje
Smutną informację przekazała rodzina aktora oraz agenci z firmy Nicolosi & Co. W oświadczeniu przesłanym serwisowi TMZ wskazuje się, że artysta zmarł w rodzinnym domu w Nowym Jorku w wieku 65 lat. Przyczyną śmierci miała być choroba, z którą mężczyzna zmagał się od lat. Walczył z nowotworem, czego nigdy nie zdecydował się upublicznić. Żona Eisenberga, Patricia Dunnock tłumaczy:
Jak powiedziałby to Ned, został zaatakowany przez dwóch morderców - cholangiocarcinomę [red. raka dróg żółciowych] i czerniaka gałki ocznej. Przez ostatnie dwa lata dzielnie walczył z nowotworami, jednocześnie pracując, by móc utrzymać siebie i swoją rodzinę.
Amerykański aktor filmowy i telewizyjny znany był głownie z produkcji Clinta Estwooda i tytułów, m.in. takich jak: „Prawo i porządek”, „Mare z Easttown”, „Sopranos”, „Żona idealna”, „Wspaniała pani Maisel”, „Wrzosowisko”, „The Exterminator”, „Made in Jersey”, „Adwokat”, czy „Bez kompromisów”. Kreował postacie detektywów, policjantów i prawników.
"Adieu przyjacielu"
Artystę żegnają rodzina, przyjaciele i koledzy z branży. Marianne Hettinger, niemiecko-amerykańska reżyserka, pisarka, aktorka i tancerka, wspomina: „Genialny aktor, piękny człowiek i mój przyjaciel, sąsiad od wielu lat. Dziękuję za życzliwość, inspirację i pomoc”.
Amerykański pisarz, scenarzysta, redaktor The New Yorker, zdobywca nagrody Pulitzera, Lawrence Wright podkreśla z kolei: „Ned zagrał Menachema Begina w produkcji mojej sztuki Camp David w Old Globe. Martwiłem się, że nie przeniesie niezbędnych emocji. Premiera - publiczność we łzach. Miał wyczucie czasu. Z wyjątkiem przedwczesnej śmierci. Adieu przyjacielu”.
Christopher Meloni, aktor i reżyser, dodaje: „Zacząłem z Nedem w 1990 roku w The Fanelli Boys. Świetny aktor. Niepowtarzalny głos. Zawsze gotowy z uśmiechem i śmiechem. Piękny, delikatny człowiek”.