Felicity Ace, niespełna 200-metrowy statek towarowy bandery panamskiej, przewożący modele Volkswagen, Porsche, Lamborghini, Audi i Bentleya, stanął w ogniu w pobliżu portugalskiego archipelagu Azory na Oceanie Atlantyckim w środę po południu. Samochodowiec wystartował z Emden w Niemczech 10 lutego, a 13 dni później miał dotrzeć do Davisville w USA. 22 członków załogi statku zostało pomyślnie ewakuowanych i zabranych do lokalnego hotelu przez portugalską marynarkę wojenną i siły powietrzne. Do tej pory nieznane są jeszcze przyczyny pożaru.
Na pokładzie statku znajdowało się 3965 pojazdów niemieckiego koncernu. Grupa z siedzibą w Wolfsburgu produkuje swoją markę Volkswagen, a także Porsche, Audi i Lamborghini. Luke Vandezande – rzecznik Porsche – szacuje, że Felicity Ace transportował około 1100 jej pojazdów. Z osobami, których zamówienia spłonęły, skontaktowali się już ich dilerzy samochodowi, jednak można przypuszczać, że nie będą oni zadowoleni z przedłużającego się czasu oczekiwania na zamówienie – prawie wszystkie modele Volkswagena sprzedawane w USA są produkowane w Europie.
Niezadowoleni klienci rozpaczają w mediach społecznościowych
Niektórzy klienci Volkswagena wyrazili już swoje rozczarowanie w mediach społecznościowych. Jeden z użytkowników Twittera poinformował, że wśród ładunku znajdował się specjalnie zaprojektowany na jego zamówienie Porsche Boxster Spyder. Ceny standardowych modeli tego pojazdu zaczynają się od około 99 tys. dolarów.
Ostatni wypadek potęguje kłopoty Volkswagena. Przemysł motoryzacyjny już od jakiegoś czasu zmaga się z wyzwaniami rynkowymi wywołanymi pandemią, a także problemami z dostawą pojazdów. Podobny incydent miał miejsce w 2019 roku, kiedy to statek Grande America zapalił się i zatonął wraz z ponad 2000 luksusowymi samochodami, w tym Audi i Porsche.
Sprawdź jak przebiegała akcja ratunkowa załogi Felicity Ace: