Bob Saget nie żyje
Informacja o nagłej śmierci aktora Boba Sageta obiegła media 9 stycznia 2022 roku. Artystę znaleziono martwego w hotelowym pokoju w Orlando na Florydzie. W przestrzeni publicznej pojawiały się różne spekulacje, wśród których znalazły się te, dot. choroby COVID-19. W grudniu 2021 roku komik informował, że jest zakażony koronawirusem, jednak, jak tłumaczyła jego żona Kelly Rizzo w programie "Good Morning America", mąż wydawał się być w dobrym zdrowiu przed śmiercią, a koronawirus w grudniu nie był niczym poważnym.
"Bob zmarł w wyniku uderzenia głowy"
Miesiąc po zdarzeniu rodzina zdecydowała się ujawnić oficjalną przyczynę zgonu, a także wyniki śledztwa prowadzonego przez służby. Komik, znany głównie z serialu pt, „Pełna chata”, gdzie wcielał się w postać Danny'ego Tannera, odszedł w wieku 65 lat. Jak wykazały wyniki badań, Saget nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Policja nie stwierdziła także żadnych śladów przestępstwa. Oficjalną przyczyną śmierci był uraz głowy – informuje CNN.
Władze przekonane są, że Bob zmarł w wyniku uderzenia głowy. […] Doszły do wniosku, że przez przypadek uderzył o coś tyłem głowy, pomyślał, że to nic poważnego i poszedł spać. Nie był pod wpływem alkoholu czy narkotyków – wyjaśnia rodzina zmarłego.
Bliscy aktora przyznają, że jego śmierć była dla nich ogromnym zaskoczeniem. Dziękują za okazane wsparcie i sympatię ze strony fanów, która była dla nich „wielką pociechą” w tym trudnym czasie.
Nadal przeżywamy wspólnie żałobę, ale prosimy wszystkich, żeby pamiętali o miłości i śmiechu, jakie dawał światu Bob. I o lekcji, jaką nam dał: bądźcie uprzejmi dla wszystkich, niech inni wiedzą, że ich kochacie, a z trudnościami mierzcie się ze śmiechem i czułością – dodają.
Źródło: CNN