Michał Szpak w żałobie. Zmarł jego bliski
Michał Szpak bardzo rzadko dzieli się publicznie informacjami na temat swojego życia prywatnego. Tym razem postanowił zrobić wyjątek i poinformował swoich fanów, że jest w żałobie. Piosenkarz i były trener programu „The Voice of Poland” przekazał, że zmarła bliska mu osoba. Reprezentant Polski na Eurowizji nie zamieścił na Facebooku nic więcej, oprócz czarno-białego zdjęcia z ukochanym członkiem rodziny. Podobna fotografia pojawiła się także w relacji na jego Instagramie.
W komentarzach pod wpisem pojawiło się mnóstwo kondolencji i wyrazów współczucia:
Ci, których kochamy, zostaną z nami na zawsze.
Kochany Michale, wyrazy współczucia i kondolencje. Trzymaj się mocno, jestem z tobą sercem w tych smutnych chwilach.
Michał i wszyscy twoi bliscy. Moje kondolencje. Dbaj o siebie!
Bardzo nam przykro, zostaje pamięć i wspomnienia. Wyrazy współczucia – napisali fani pod postem.
Michał Szpak i jego relacje z rodziną
Michał Szpak jest bardzo związany ze swoją rodziną. Wielokrotnie podkreślał w różnych wywiadach, że bliscy są dla niego najważniejsi i że może liczyć od nich na samo dobro. Od czasu do czasu dzieli się w mediach społecznościowych fotografiami, na których pojawia się z tatą, rodzeństwem i babcią. Ostatnio udzielił głośnego wywiadu dla „Gazety Wyborczej”, w którym opowiedział szczerze o swoim dzieciństwie, a także o wychowaniu w wierze katolickiej.
Chodziliśmy do kościoła, przyjmowaliśmy w domu księdza i nadal to w rodzinie trwa. Ale rodzice byli konserwatywni i zarazem liberalni. Mówili: "Michał, na scenę to możesz wyjść nago, bo scena rządzi się zupełnie innymi prawami, wyrażaj siebie, jak chcesz, twoja ścieżka". Sami byli mocno związani z muzyką, więc wyrażali siebie artystycznie i pozwalali mi na młodzieńczy bunt – mówił.
Niestety, to nie pierwsza tak ogromna strata w życiu Michała Szpaka. W 2015 roku tuż przed świętami Wielkanocnymi zmarła jego ukochana mama. Po kilku latach zdobył się na szczere wyznanie w rozmowie z Onetem i opowiedział, jak radzi sobie z żałobą po odejściu bliskiej mu osoby.
Każdy przeżywa ją zupełnie inaczej. Jedni jeżdżą na pielgrzymki. Ja przetrwałem dzięki ludziom. Przez pół roku napotykałem na swojej drodze zupełnie przypadkowych ludzi, którzy wciągali mnie w swój świat i dlatego nieustannie byłem stymulowany nowymi bodźcami - co nie pozwalało mi na dziwne myśli. Natomiast kiedy wracałem do domu, przeżywałem ten stan smutku sam, przerabiając w głowie wiele lekcji, które były dla mnie niezwykle ważne – powiedział wtedy dziennikarzom.
Michałowi Szpakowi bardzo współczujemy i składamy kondolencje.