"Najwyraźniej wszyscy nie żyli od kilku dni"
4.12.2021 roku funkcjonariusze odnaleźli ciała 5-osobowej rodziny w ich własnym domu w miejscowości Koenigs Wusterhausen w Branderburgii. Służby zostały wezwane przez sąsiadów 40-letnich nauczycieli i ich trzech córek w wieku 4, 8 i 10 lat. W jednorodzinnym domu znaleziono zwłoki dziewczynek oraz ich rodziców z ranami postrzałowymi. Jak podaje gazeta „Bild”, tragiczne wydarzenia przeżył tylko mały piesek. Najwyraźniej wszyscy nie żyli od kilku dni. Jakiś czas temu sąsiadowi wydawało się, że słyszy wystrzał – dodaje dziennik.
Sfałszował świadectwo szczepień
Rodzina była poddana domowej kwarantannie w związku z zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2. Dotychczas policja podkreślała, że tło zdarzeń jest niejasne. Na jaw wychodzą jednak nowe szokujące fakty. Na miejscu, jak się okazuje, zbrodni, znaleziono pożegnalny list, którego autorem miał być ojciec zamordowanych dziewczynek Devid R. Jak podaje RMF24, mężczyzna opisał w nim czyn, którego się dopuścił, a który polegał na sfałszowaniu certyfikatu szczepień dla swojej żony. O wszystkim dowiedział się jej pracodawca, a mąż zaczął obawiać się konsekwencji oszustwa. W ramach zaostrzonych przed dwoma tygodniami zasad obowiązujących w Niemczech za tego typu działanie grozi kara od grzywny do roku więzienia. Devid R. miał obawiać się jednak kary pozbawienia wolności i odebrania dzieci przez opiekę społeczną, o czym wspominał w liście pożegnalnym.
Jak pisze prasa, w przypadku tej rodziny mężczyźnie groziła najwyżej grzywna w wysokości adekwatnej do jego zarobków – czytamy na rmf24.pl.
Polska Agencja Prasowa informuje, że 40-latek najpierw zabił swoją żonę, a następnie troje dzieci, po czym popełnił samobójstwo. Prokuratura wskazuje, że początkowe informacje mówiły o ranach kłutych i postrzałowych, ale teraz jednoznacznie wiadomo, że wszyscy zostali zastrzeleni. Na miejscu zbrodni służby znalazły broń palną.
Źródło: PAP