Martyna Wojciechowska: „Jestem uzależniona”
Martyna Wojciechowska ma za sobą trudny czas. Po zaledwie trzech miesiącach małżeństwa rozstała się z Przemysławem Kossakowskim. Choć na jaw wyszło to dopiero później, podróżniczka przyznała, że ten temat wciąż jest dla niej bardzo bolesny. Autorka programu „Kobieta na krańcu świata” po wydaniu oficjalnego oświadczenia, w którym potwierdziła medialne doniesienia, nie chciała więcej zabierać głosu w tej sprawie. Rzuciła się w wir pracy, by odciąć się od traumatycznych doświadczeń.
Martyna Wojciechowska od niedawna jest youtuberką. Założyła własny kanał na YouTube, na którym od kilku miesięcy publikuje kolejne wywiady. Najnowszym gościem Wojciechowskiej była Magdalena Bigaj, wiceprezeska fundacji Dbam o Mój Zasięg. W rozmowie panie poruszyły m. in. temat uzależnienia od nowych technologii. Martyna Wojciechowska przyznała, że sama jest fonoholiczką.
Fonoholizm – czym jest?
Martyna Wojciechowska przyznała się do fonoholizmu, czyli uzależnienia od telefonu. Na jej instagramowym profilu pojawił się obszerny wpis, na końcu którego zaprosiła obserwatorów do obejrzenia nowego wywiadu na jej kanale na YouTube.
Mam na imię Martyna. Mam 47 lat. JESTEM UZALEŻNIONA. A ty? Ile godzin dziennie spędzasz przy telefonie? Tak szczerze – zwróciła się do swoich fanów.
Ja z niego korzystam w pracy, podróży, podczas zakupów, do czerpania wiedzy i dla zwykłej przyjemności. Ze 2-3 godziny dziennie na pewno, ale pierwszy telefon kupiłam sobie, kiedy miałam 20 lat – wyznała dziennikarka.
Martyna Wojciechowska w swojej rozmowie z Magdaleną Bigaj zwróciła uwagę na to, że uzależnienie od nowych technologii dotyka coraz młodsze osoby.
Nasze dzieci w większości nie wyobrażają sobie życia bez nowych technologii, z telefonami są obeznane niemal od urodzenia. Niektóre spędzają w wirtualnym świecie nawet 8 godzin dziennie! Bywa, że nastolatki zaglądają do telefonu nawet… 80 razy dziennie! – punktuje Wojciechowska.
Ekspertka, z którą rozmawia Wojciechowska, podkreśla, jak ważna jest edukacja – nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Rodzicom, którzy są tzw. cyfrowymi imigrantami, często zdarza się nie rozumieć problemów, z jakimi mierzą się cyfrowi tubylcy, czyli ci urodzeni już w czasach powszechnego dostępu do internetu.
Łatwy dostęp do sieci pozwolił nam na komunikację właściwie z całym światem. W internecie jest mnóstwo wartościowych treści, ale jest też mnóstwo niebezpieczeństw. Tak, jak w życiu realnym. Tylko nad cyfrowym światem mamy zdecydowanie mniejszą kontrolę i mniejszy wpływ na to, co poznają w nim młodzi ludzie. Świat się zmienia, telefon i social media nie są złe same w sobie. To od nas zależy jak z nich korzystamy i czego uczymy nasze dzieci – zaznacza Martyna.
Posłuchajcie jej rozmowy z wiceprezeską fundacji Dbam o Mój Zasięg, której główną misją jest edukowanie na temat cyfrowej higieny i profilaktyki e-uzależnień wśród dzieci, młodzieży i dorosłych.