Policja i TOPR przez wiele godzin szukali zaginionego mężczyzny
W kronice TOPR pojawiła się obszerna relacja z akcji, która okazała się… zupełnie niepotrzebna, a w tym czasie ktoś mógłby naprawdę potrzebować pomocy. Do zaskakującej sytuacji doszło 25 sierpnia. Ratownicy, śmigłowiec, policja… wiele osób było zaangażowanych w poszukiwania turysty, z którym rodzina nie miała kontaktu od kilku dni.
25 sierpnia z dyżurką skontaktowała się rodzina mężczyzny, który 23 sierpnia wyjechał w Tatry i nie dawał znaku życia. Nie zdradził też, jaki jest plan wycieczki czy miejsce pobytu. Najbliżsi podali rysopis 28-latka, dane kontaktowe i informacje dotyczące samochodu, którym się poruszał.
Próby dodzwonienia się do turysty nie powiodły się. Wysłano SMS-a z prośbą o kontakt z TOPR. Sprawdzono schroniska, poproszono policję o sprawdzenie parkingów, czy nie ma tam jego samochodu. Na samochód nie natrafiono. Poproszono policję o namierzenie jego telefonu - bez rezultatu. Przed godz. 11-tą jeden z turystów powiadomił TOPR, że 24.08 około 18-tej widział podobnego do poszukiwanego samotnego turystę pomiędzy Przełęczą w Grzybowcu a Doliną Strążyską – czytamy w kronice TOPR.
O jeden telefon za mało...
W wielogodzinną akcję poszukiwawczą zaangażowano śmigłowiec i ratowników, którzy sprawdzali miejsca najczęstszych wypadków w masywie Giewontu. Wielogodzinne działania policji i toprowców nie dały rezultatów. Sprawę rozwiązano dopiero przed 21:00. Okazuje się, że wystarczył jeden telefon do zmartwionych bliskich, a cała ta sytuacja nie miałaby miejsca.
Matka turysty zadzwoniła wieczorem do ratowników z informacją, że ustaliła, w jakim pensjonacie zatrzymał się jej 28-letni syn. Policja pojechała pod wskazany adres i tam znalazła poszukiwanego mężczyznę, który był cały i zdrowy.
Niby błaha sprawa bo turyście nic się nie stało, sam nie wzywał pomocy, ale powinnością ratowników jest poszukiwanie zaginionych osób. A wystarczyłby jeden telefon turysty do rodziny i odpowiedź na SMS z prośbą o kontakt z TOPR-em, by nie uruchamiać całej procedury poszukiwania, w której oprócz ratowników i śmigłowca zaangażowana była również policja. W czasie poszukiwań, ratownicy wzywani byli również do innych w tym poważnych wypadków – podsumowują ratownicy.
Czytaj także: