Korsyka opanowana przez krowy
Korsyka to urokliwa wyspa położona na Morzu Śródziemnym. Piękne widoki, lazurowa woda i bajeczne plaże co roku przyciągają mnóstwo turystów. W ostatnim czasie jednak coraz częściej plażowicze muszą mierzyć się z dość nietypowym problemem, ich wypoczynek mogą bowiem zakłócić krowy.
Na wyspie żyje już 15 tysięcy tych zwierząt, z czego aż połowa uznawana jest za dziką, a ich obecność rodzi coraz więcej kłopotów. Krowy potrafią być agresywne i zagrażają turystom. Po tym, jak zwierzęta przechadzały się po piasku i okaleczały wypoczywających gości, władze Korsyki zdecydowały się na zamknięcie plaż.
Turyści trafiają do szpitala
Dla wielu odwiedzających wyspę wczasowiczów widok krów tak swobodnie przemierzających plaże to nie lada atrakcja. Wiele osób chętnie fotografuje zwierzęta i nie widzi w nich zagrożenia, a jedynie dodatkową atrakcję tego miejsca. Niestety niektóre spotkania z krowami kończą się dla turystów wizytą w szpitalu.
Turyści śmieją się z tego jak z folkloru i robią zdjęcia, ale to prawdziwe szkodniki - powiedział lokalny radny
Jeden z mężczyzn postanowił uparcie bronić swojego miejsca na plaży przed stadem krów i został dźgnięty w szyję rogiem jednego ze zwierząt, po czym trafił do szpitala. Agresywna krowa zaatakowała także 70-latkę z wioski Lozzi, kiedy ta wieszała pranie. Kobieta doznała poważnej rany nogi i także musiała zostać zabrana do szpitala.
Burmistrz Lozzi Francois Acquaviva przestrzegał w lokalnej prasie, aby nie bagatelizować problemu i stwierdził, że zagrożenie wynikające z tak dużej ilości krów jest większe, niż się wydaje. Urzędnicy zalecają, aby schodzić z drogi, gdy stado idzie w naszym kierunku. Eksperci podkreślają, że w szczególności należy unikać spotkania z krowami, przy których widzimy cielęta, ponieważ te zaciekle będą ich bronić.