Agnieszka Włodarczyk została mamą
Agnieszka Włodarczyk na początku tego roku podzieliła się ze światem radosną nowiną. Aktorka znana z ról w produkcjach takich jak „Sara”, „13 posterunek” czy „Plebania” i jej partner Robert Karaś ogłosili wówczas, że spodziewają się potomstwa. Ciężarna aktorka do końca nie chciała ujawniać płci dziecka ani imienia, jakie dla niego wybrała. Wszystko stało się jasne dopiero na początku lipca, kiedy maluch przyszedł na świat. Włodarczyk i Karaś doczekali się synka, któremu nadali oryginalne i rzadko spotykane imię Milan.
Agnieszka Włodarczyk o macierzyństwie
Milan Karaś, syn Agnieszki Włodarczyk i Roberta Karasia, przyszedł na świat 7 lipca 2021 roku i odmienił życie swoich rodziców. 40-letnia aktorka i 32-letni triathlonista musieli przygotować się na ogromne zmiany. Świeżo upieczona mama, która jeszcze w czasie ciąży chętnie relacjonowała jej przebieg w mediach społecznościowych, postanowiła podzielić się z obserwatorami swoimi refleksjami po pierwszych dziesięciu dniach macierzyństwa. Na początku wpisu z radością pochwaliła się fanom, że nie musi narzekać na niewyspanie, albowiem mały Milan przesypia noce i budzi się jedynie na karmienie.
Jak wygląda sytuacja po 10 dniach razem? Hm, po pierwsze: nie chodzimy śnięci, bo mały śpi bardzo ładnie z dwoma przerwami na jedzonko – napisała na Instagramie.
Agnieszka Włodarczyk o karmieniu piersią
Niestety, pojawiły się także pewne kłopoty. Włodarczyk przyznała się obserwatorom, że ma problemy z karmieniem dziecka piersią. Aktorka ma nadzieję, że w końcu będzie mogła podawać dziecku jedynie naturalny pokarm. Na razie musi jednak wspomagać się mlekiem modyfikowanym.
Jeśli chodzi o jedzonko: walczymy, żeby karmić piersią, ale okazuje się, że to nie jest takie proste… Póki co więc dokarmiamy mlekiem modyfikowanym o bardzo dobrym składzie, bo musimy przybrać na wadze… Zobaczymy, co będzie dalej… – zastanawia się aktorka.
Pomimo pojawiających się przeciwności losu, Agnieszka Włodarczyk zdaje się być zachwycona macierzyństwem. Jak podkreśla, czas spędzony dotąd z synkiem to „najpiękniejsze dziesięć dni jej życia”. 40-latka stara się jak najlepiej dbać o swoją pociechę.
Każdego dnia podajemy probiotyk i witaminę D3, każdego dnia również zużywamy mnóstwo pieluszek… Bosz, jak sobie pomyślę, że nasze mamy/babcie używały pieluszek tetrowych i po każdym użyciu je prały, to robi mi się słabo. Poza tym kochamy, całujemy ile się da i puszczamy mu cichutko Męskie Granie. To najpiękniejsze dziesięć dni mojego życia – podkreśla świeżo upieczona mama.