Żołnierz przeżył wypadek spadochronowy
Według doniesień prasy mężczyzna brał udział w ćwiczeniach ze spadochronem. Brytyjscy żołnierze trenowali metodę HALO, czyli wykonanywanie skoków z dużej wysokości i otwieranie spadochronu bardzo nisko nad ziemią. Po tym jak wykonał skok, okazało się, że jego spadochron jest uszkodzony i nie otworzył się całkowicie.
Żołnierz spadał z wysokości około pięciu kilometrów. Nie miał szans na spowolnienie swojego upadku i uderzył w jeden z okolicznych domów. Brytyjczyk przebił dach na wylot i wylądował w kuchni.
Na szczęście warstwa izolacyjna i lekkie budownictwo charakterystyczne dla amerykańskich domów zamortyzowały jego upadek. Żołnierz był przytomny, ale lekko oszołomiony. Równie zdziwiony musiał być właściciel domu, do którego zawitał spadochroniarz.
Wyobraźcie sobie, zalewacie sobie kawkę rano, a tu łubudu i obcy spadochroniarz w domu?! Ja bym zawału dostała – stwierdziła Kinga Kosik-Burzyńska
To trochę niegościnnie. Facet wpada z wizytą, a Ty – zawał – upomniał ją Kałamaga
Typowy facet – zero umiaru. Zamiast wpaść jak człowiek – na kawę – to wpadł od razu i na czajnik i na całą kuchnię! Jakby był romantyczny, to by wpadł do sypialni… – rozmarzyła się Kinga
Z pewnością byłaby to jedna z oryginalniejszych historii miłosnych. Wyobraźcie sobie, taka pani mogłaby mówić, że miłość spadła jej prosto z nieba. I po raz pierwszy nie byłaby ta przenośnia!