Kazimierz Górski - trener legenda XX wieku
Kazimierz Górski był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 1970-1967, którą w 1972 roku doprowadził do zwycięstwa podczas Igrzysk Olimpijskich, a także do finału Igrzysk Olimpijskich 1976 roku. Nasza drużyna z Górskim na czele zdobyła srebrny medal (odpowiednik dzisiejszego brązowego) na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w 1974 roku.
Po 1976 roku Górski pracował, z sukcesami, w greckich klubach: Panathinaikosie Ateny, Kastorii i Olympiakosie Pireus. Po powrocie do Polski przez dwa lata był trenerem Legii. Potem znów pojechał do Grecji.
Od 1986 roku zasiadał we władzach PZPN. W latach 1991-95 pełnił funkcję prezesa, a później został prezesem honorowym związku. W 1996 r. za wybitne zasługi w działalności na rzecz kultury fizycznej został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
W 2001 roku otrzymał najwyższe odznaczenie Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej - Złoty Medal Zasługi dla FIFA. Przed nim tego zaszczytu dostąpiło tylko 40 osób - koronowane głowy, politycy, sławni piłkarze. 3 marca 2006 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, natomiast trzy miesiące później - już pośmiertnie - Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Oczywiście, wszyscy pamiętamy o jego osiągnięciach - jednak przede wszystkim Kazimierza Górskiego kojarzymy z jego powiedzeniami.
Piłka jest okrągła, a bramki są dwie - to chyba najsłynniejsze zdanie Górskiego.
"Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe"
Wybitny szkoleniowiec zmarł po długiej chorobie 23 maja 2006 roku w Warszawie. 14 grudnia 2006 roku przyznano mu najwyższe odznaczenie Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) - Rubinowy Order Zasługi. W plebiscycie "Piłki Nożnej" został uznany za najlepszego polskiego trenera XX wieku.
W marcu 2015 roku odsłonięto pomnik Górskiego przy Stadionie Narodowym w Warszawie, przy który umieszczono jeden z jego słynnych cytatów:
Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
Monument przedstawiający legendarnego szkoleniowca w dynamicznej pozie i z piłką pod ramieniem stanął na końcu głównej alei prowadzącej od strony Ronda Waszyngtona.