Marzena Kipiel-Sztuka o swoim dawnym adoratorze
Marzena Kipiel-Sztuka od wielu lat bawi miliony Polaków, wcielając się w rolę pracowitej pielęgniarki Halinki w serialu "Świat według Kiepskich". Niestety ostatnimi czasy artystka nie radzi sobie najlepiej. Pod koniec ubiegłego roku aktorka opowiadała o swojej trudnej sytuacji finansowej, którą spowodowała pandemia. W styczniu informowaliśmy, że pomóc swojej koleżance z planu postanowił Andrzej Grabowski, czyli jej serialowy mąż.
Jak się okazało, Marzena Kipiel-Sztuka mogłaby zapomnieć o problemach finansowych, gdyby przed laty związała się z pewnym zamożnym adoratorem. Aktorka w rozmowie z "Dobrym Tygodniem wyznała, że w latach 90. występowała w Omanie, gdzie wpadła w oko pewnego bardzo zamożnego biznesmena.
Moim zagorzałym fanem okazał się dyrektor banku. Po każdym występie obdarowywał mnie bukietami ciętych kwiatów, które w pustynnym kraju kosztowały fortunę. Dostałam też złoty zegarek, a na święta Bożego Narodzenia ze stolicy sprowadził specjalnie dla mnie śledzie - opowiadała aktorka
"Nikt mnie nigdy nie kupił"
W latach 90. Marzena Kipiel-Sztuka wraz z zespołem przez pół roku występowała w Omanie. Jako blondynka cieszyła się w tym kraju niemałym powodzeniem. Wtedy też wpadła w oko Haszima, który był dyrektorem banku. Mężczyzna obdarowywał artystkę drogimi prezentami i nalegał, aby została w Omanie. Aktorka nie przyjęła jednak tej propozycji i po wypełnieniu kontraktu wróciła do ojczyzny.
Haszim zafundował mi lot biznes klasą, a kilka dni później zadzwonił z pytaniem, czy wrócę do Omanu. Odmówiłam, bo luksusowe życie nie było tym, czego pragnęłabym najbardziej. Nikt mnie nigdy nie kupił - wyznała