Morsowanie, które skończyło się tragedią
Morsowanie ma wiele zalet i może pozytywnie wpływać na nasz organizm, jednak warto pamiętać o tym, że przed rozpoczęciem swoich przygód z lodowatymi kąpielami warto poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Czasami niewiele wystarczy, by coś co miało być zabawą i miłą formą spędzenia wolnego czasu, okazało się fatalne w skutkach.
Dla wielu pływanie pod lodem jest kuszące. Chodzi prawdopodobnie o dodatkową adrenalinę. Wydaje im się to bardzo proste - wykują dwa przeręble, zanurzą się i bez problemu wypłyną. Takie zachowanie jest po prostu nieodpowiedzialne. Powinni to robić jedynie ci, którzy się na tym znają i korzystają z zabezpieczeń - przyznaje w wywiadzie z polsatnews.pl Justyna Kosakowska, założycielka klubu morsa w Toruniu.
W mediach pojawiły się smutne doniesienia z województwa kujawsko-pomorskiego. Właśnie tam, na Jeziorze Urszulewskim w czasie morsowania doszło do śmiertelnego wypadku.
Tragicznie zakończyła się w niedzielę próba przepłynięcia członka grupy morsów pod lodem na jeziorze w Urszulewie koło Rypina - informuje dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu.
Mężczyzna utknął pod lodem
Tego dnia grupa osób postanowiła spotkać się na wspólnym morsowaniu. Do zimnych kąpieli wykorzystywano wykute w lodowej tafli jeziora przeręble. W momencie tragedii, część grupy ogrzewała się po wyjściu z wody, inni jeszcze morsowali. Jeden z mężczyzn postanowił przepłynąć dystans między przeręblami pod lodem. Odległość między nimi wynosiła około 4 metry. Niestety ta próba okazała się śmiertelna. 46-latek nie wypłynął.
Jak podają lokalne media, na miejsce wypadku wysłano grupę wodno-nurkową i trzy zastępy straży pożarnej. Jeszcze przed przybyciem nurków, strażacy próbowali uratować mężczyznę. By wyjąć go z spod lodu wykuto dodatkowe przeręble. Podjęto próbę reanimacji, niestety bezskuteczną. 46-latek spędził pod w lodowanym jeziorze około dwie godziny.