Śmierć w Chatce pod Śnieżnikiem
Do tajemniczej śmierci turysty doszło w województwie dolnośląskim na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. W Chatce pod Śnieżnikiem w niedziele rano znaleziono zwłoki 37-letniego turysty, który nie dawał oznak życia.
Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono w niedzielę w Chatce pod Śnieżnikiem (województwo dolnośląskie). Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok.
Mężczyzna był w towarzystwie dwóch kolegów. W trakcie ich pobytu przez to miejsce przewijali się także inni turyści. Mężczyźni spędzili w chatce noc. Rano okazało się, że jeden z nich, 37-latek, nie daje oznak życia - informuje Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Wielogodzinna akcja GOPR
Wstępnie ustalono, że nic nie wskazuje na to, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się działania osób trzecich. Nie znaleziono na to żadnych śladów. Sekcja zwłok ma być przeprowadzona we wtorek, by ustalić przyczyny tajemniczego zgonu.
Transportem ciała zajęła się Grupa Sudecka GOPR. Na facebookowym profilu ratownicy zamieścili krótką relację i zdjęcia z tej niezwykle trudnej akcji, która trwała ponad 12 godzin.
Chatka pod Śnieżnikiem położona na poziomie 1170 m n.p.m. na północno-wschodnim zboczu Śnieżnika w Sudetach. Jest to - w przeciwieństwie do innych obiektów turystycznych tego typu - schronisko samoobsługowe. Nie ma tam personelu, a podróżni mają do dyspozycji wiele pozostawionych tam sprzętów. Chatka, w której miłośnicy górskich wycieczek mają szansę na odpoczynek i ogrzanie się, wyposażona jest w piec kaflowy, garnki, patelnie, sztućce, prycze, karimaty, apteczkę, koce, piłę, siekierkę itp.