"Królowe życia". Sylwia Peretti miała raka piersi i węzłów chłonnych! Gwiazda show opowiedziała o swojej chorobie siedząc w jacuzzi

Gwiazda lubianego show "Królowe życia" postanowiła ostatnio zwierzyć się ze swojego stanu zdrowia. Podczas rozmowy w jacuzzi z koleżankami z planu, wyszło na jaw, że Peretti miała niegdyś zdiagnozowany nowotwór piersi oraz węzłów chłonnych. Opowiedziała w skrócie, jak wyglądał przebieg choroby i jednocześnie zaapelowała, by kobiety badały się częściej, „bo to nie są przelewki”, jak sama przyznała.

Sylwia Peretti w mediach społecznościowych

Peretti zasłynęła w mediach społecznościowych dzięki udziałowi w popularnych programach telewizyjnych. Na pierwszy ogień celebrytka wzięła „Kuchenne rewolucje”, gdzie Magda Gessler ratowała jej restaurację. Później przez dłuższy czas nie było nic słychać o Sylwii Peretti w show-biznesie. W końcu pojawiła się w programie „Królowe życia”, w którym pokazała się widzom z zupełnie innej strony, prowadząc życie jak prawdziwa królowa. Od tej pory na profilach społecznościowych celebrytki pojawiło się znacznie więcej osób. Dziś gwiazda może cieszyć się sporym gronem fanów, sięgających blisko 90 tysięcy obserwatorów na instagramowym profilu. Tam dzieli się z fanami kadrami ze swojego życia prywatnego oraz zawodowego.

Sylwia Peretti przyznała się do choroby

Niedawno ukazał się nowy odcinek „Królowych życia”, a wraz z nim niespodziewane wyznania Sylwii Peretti. Siedząc w jacuzzi z koleżankami z planu, celebrytka wyjawiła szczegóły dotyczące swojego zdrowia. Jak się okazało, Peretti niegdyś miała zdiagnozowany nowotwór piersi i węzłów chłonnych.

Jak Patryk miał trzy lata, czyli ja miałam jakieś 21, miałam zdiagnozowanego raka piersi i węzłów chłonnych. Zdrowie jest najważniejsze, bo jeżeli zdrowia nie ma, to nic nie ma. Nie mają znaczenia wtedy pieniądze, znajomości. Jeżeli zdrowia nie ma, to jest pozamiatane. Miałam kilka sytuacji w swoim życiu, gdzie tak naprawdę mogłam sobie ze świętym Piotrem rękę podać, ale zawsze się odwracałam i mówiłam, że to jeszcze nie jest czas na mnie – oznajmiła Peretti.

Później gwiazda show zaczęła opowiadać o metodach leczenia i braku zgody na chemioterapię przed biopsją. To wyznanie bardzo zdziwiło internautów, którzy w komentarzach pod filmem jednogłośnie przyznali, że ewentualne leczenie wdraża się po biopsji, a nie przed pobraniem materiału do badań. Jednak na całe szczęście okazało się, że nowotwór nie jest taki groźny, jak na początku podejrzewano, więc chemioterapia nie była konieczna.

Nie zgodziłam się na chemię, nie zgodziłam się na żadne leczenie. Powiedziałam, że do momentu kiedy nie zobaczymy wyników, nie podejmę żadnego leczenia. No i jak oni mi to wszystko zaczęli wycinać i później przyszłam po wyniki tej biopsji - stąd ta wielka blizna pod pachą - to się okazało, że nie do końca to było takie groźne. W każdym razie pamiętajcie, żeby się badać, bo to nie są przelewki – wyznała „Królowa życia”.

Sylwia Peretti wstawiła urywek z „Królowych życia” na swój instagramowy profil, gdzie dodała od siebie ważne przesłanie.

Mam nadzieję, że będzie to przekaz, który zmobilizuje kobiety, aby się częściej badały. Żadne znajomości czy pieniądze nie pomogą, jeśli pójdziemy na badanie zbyt późno. I nie ma znaczenia czy to mammografia, czy cytologia. Nie ma nic gorszego niż te 14 dni, kiedy czekamy na wynik i brak wpływu na to, co się wydarzy. Ale wierzcie mi, lepiej wiedzieć wcześniej i działać, walczyć! [...] Już na zawsze będę w grupie wysokiego ryzyka, ale będę. Jestem. Po tych wszystkich wydarzeniach wiem, że jestem Królową własnego życia, wygrałam je. Każda z nas jest królową i gra swoją główną rolę, nie skończmy jej zbyt wcześnie... – motywowała Peretti.

Zobacz także