Anna Przybylska we wspomnieniach Kuby Wojewódzkiego
Sześć lat temu świat mediów obiegła bardzo przykra informacja. W wieku 36 lat zmarła Anna Przybylska – aktorka filmowa i serialowa, która czarowała widzów swoim promiennym uśmiechem, urodą i talentem. Prywatnie była żoną piłkarza Jarosława Bieniuka, z którym miała troje dzieci: Oliwię, Szymona oraz Jana. Aktorka zachorowała na raka trzustki, którego zdiagnozowano u niej w 2013 roku. Odeszła 5 października 2014 roku.
Dziś w sieci znajdziemy wiele pamiątkowych publikacji. Wśród nich znalazł się wpis Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz, który przyjaźnił się z Przybylską postanowił opowiedzieć o początkach ich znajomości:
Poznaliśmy się dawno dawno temu, gdy grała w serialu Złotopolscy. Uwodziła wszystkich tym, że nie uwodziła nikogo. Przewracała oczami a nam przewracały się serca...
Fani nie kryją wzruszenia. "Co rok o tej porze, serce pęka"
Pod publikacją pojawiło się mnóstwo reakcji poruszonych internautów. Wiele osób również wyrażało smutek, żal i tęsknotę za aktorką.
Panie Kubo, dziękuje za ten post. To była i jest wielka strata, która boli do dzisiaj. Nie znałam Pani Ani osobiście, ale nadal odczuwam te pustkę jak po stracie kogoś bliskiego. Do dziś odwiedzam grób Pani Ani i serce pęka. Pamiętam jak Gdynia pięknie żegnała Panią Anię a ja niestety nie dałam rady wziąć z tym udziału, żeby być i się pożegnać (byłam w 8 miesiącu ciąży). Po kilku latach wyszła biografia Pani Ani, kupiłam ale do tej pory nie jestem w stanie jej przeczytać. Żadna śmierć osoby publicznej nie wzbudziła we mnie poczucia niesprawiedliwości i bólu, to jest dowodem jak wielka charyzmę miała w sobie Pani Ania-za szybko odeszła
Chodziłyśmy do tej samej klasy w Liceum w Gdyni. Była uosobieniem kontrastów: skromna ale przebojowa, nieśmiała ale zwariowana, dziewczyna z dzielni ale z jaka klasa... Taka ją pamiętam. Potem wpadłyśmy na siebie na ulicy Świętojańskiej, ale nie dane nam było porozmawiać, bo szybko zostawała rozpoznawana... Wtedy widziałam Ją po raz ostatni. Wiadomość o Jej śmierci uderzyła we mnie tak mocno, że od tego czasu inaczej patrzę na zżycie. Myślę, ze ucieszyłaby się z tego, jak wielu ludzi zmieniło się po Jej odejściu...
Trzeba przyznać, że była Niezwyczajna w swojej Zwyczajności.
Pamiętam ten dzień jak dziś kiedy dowiedziałam się, że Ania odeszła nie dowierzałam i do dnia dzisiejszego nie mogę w to uwierzyć..
Po przeczytaniu książki o Ani, i przeczytaniu twojej książki, pozostałam w poczuciu ogromnego bezsensu jej śmierci. To prawdziwa tragedia że jej nie już nie ma, jedna z wielu tragedii tego świata i paradoksalnie ogromy cud że była...
Co rok o tej porze, serce pęka. Cudowna kobieta!
Na zawsze w naszych sercach i pamięci pozostanie