Powrót Artura z Włoch do domu
Pomóżmy!!!
Utknął w ciężarówce bez jedzenia i picia
Wczoraj skontaktował się ze mną mój szwagier, który jest kierowca zawodowym. W środę miał wypadek w rejonie Lomabrdi we Włoszech (Bergamo). Uszkodzeniu uległ jego pojazd. Dalsza drogo powrotna do Polski jest nie możliwa, a koszty ściągnięcia do Polski (Nowy Sącz) to jakieś €4000. Dodatkowo są duże utrudnienia, gdyż jak wiemy Lombardia jest w największej fazie epidemii Koronawirusa w Europie. Na dzień dzisiejszy Artur mieszka w uszkodzonym pojeździe. Dodatkowo nie może opuszczać pojazdu, gdyż w rejonie panuje kwarantanna. Miał przeprowadzony test na obecność koronawirusa, który wyszedł negatywny - czytamy na stronie zbiórki.
Matuesz Opyrchał połączył się z Arturem i zapytał go o sytuację.
Mam zakaz poruszania się. Tutaj zamykają ulice i nie wolno się poruszać - tyle co do sklepu. Nie mam stałego zamieszkania, więc ja nawet do sklepu nie mogę iść. (...) Tutaj jest bardzo zła sytuacja. Ja uczestniczyłem w wypadku. (...) Auto jest całkowicie unieruchomione - wyznał.
Pan Artur ma problem, aby wrócić do Polski. Nie ma pieniędzy, aby od razu zapłacić za lawetę, a - jak wyznaje - włoscy kierowcy nie chcą teraz robić długich kursów.
Czego panu potrzeba najbardziej? To jest pytanie od słuchaczy RMF FM - zapytał Opyrchał.
Szwagier mój się wystraszył i wiem, że założył jakąś zbiórkę. (...) Nie wiadomo co tu będzie pod koniec tygodnia i czy po Włoszech będzie się można poruszać. (...) Mam telefon za telefonem. Włoska polonia dzwoni do mnie i chce pomóc! - wyznał.
Pieniądze na lawetę!
Jakby każdy dał chociaż kilka złotych, to ja się jakoś odwdzięczę! - wyznał wzrusozny pan Artur.