Magda Gessler w Gwatemali z synem
Historie rodzinne i prywatne relacje osób z pierwszych stron gazet od zawsze interesują widzów. W programie "Starsza pani musi fiknąć" poznajemy z zupełnie innej strony sławne rodziny, które decydują się na wspólne, ekstremalne podróże. Podobnie było tym razem, w przypadku Tadeusza Müllera, który zorganizował swojej mamie wyjątkową wycieczkę. Co na to Magda Gessler? Trzeba przyznać, ze nie obyło się bez skrajnych emocji!
Noc w namiocie, czynny wulkan, najbrudniejsza kuchnia świata i...
Tadeusz Müller jako dziecko mało czasu spędzał z mamą. Znana restauratorka Magda Gessler była bardzo zapracowaną kobietą, która musiała zapewnić byt rodzinie. Teraz, w dorosłym życiu, obydwoje próbują ten czas nadrobić. Dlatego też syn postanowił zabierać ją w wyjątkową podróż do egzotycznego kraju - Gwatemali. Choć ich charaktery zdecydowanie się różnią - miłość jest ponad tym.
„Wstaję codziennie o 7 rano i biegam” - przyznał jeszcze przed wyjazdem z Polski Tadeusz. Nie trzeba było długo czekać na kontrę jego mamy: „Ja nie biegam – tańczę, pływam, nie potrafię się wspinać – weź to pod uwagę”.
„Jestem osobą dosyć asertywną i jeżeli czegoś nie będę mogła albo nie będę chciała zrobić to mimo, że go bardzo kocham – usiądę na stołku i powiem nie” - stwierdziła Magda Gessler. Czy jej syn postanowił dopasować atrakcje do wymagań mamy?
Zdecydowanie nie. Atrakcje, które zorganizował miały być powrotem do dzieciństwa. Takiego dzieciństwa, jakiego mu brakowało. Czy ta koncepcja stylistyczna, brutalnie przyziemna, surowa i pozbawiona jakichkolwiek luskusów, przypadnie do gustu szalonej artystce? Jak zapanować nad burzą loków po nocy w namiocie na plaży? Było naprawdę trudno, a każdy z rodziny zniósł to na swój sposób.
Już na początku wycieczki, po wylądowaniu helikopterem w miasteczku nad jeziorem okazało się, że Magda Gessler ma lęk przestrzeni i zdecydowanie nie ma zamiaru go pokonywać. Jednak po dłuższej chwili oporu restauratorka pokonała pierwszą przeszkodę – kładkę do „hotelu”. Na plaży okazało się jednak, że wygodnego pokoju nie będzie, a syn rozpoczyna konstruowanie miejsca biwakowego.
"Może miał jakieś marzenie, które chciał spełnić i teraz się wyżywa" - przyznała Gessler.
Survivalowe atrakcje wywołały dość stanowcze protesty u mamy Tadeusza, która następnego dnia postanowiła w ubraniu - ku zaskoczeniu syna i całej ekipy - uciec w głąb jeziora.
„Mama często mi robiła siarę, ale nie taka jak teraz (…) „Sama wymyśla atrakcje mimo, że ja jej zaplanowałem czas. Nie jest w stanie się powstrzymać i robi zawsze to, na co ma ochotę. Taka jest moja mama” - stwierdził bezradnie syn.
Na szczęście, po dłuższej chwili udało się ją wyciągnąć z wody i kontynuować wyprawę.
"Kuchenne rewolucje" w Gwatemali?
Zadośćuczynieniem za biwakowe niewygody miał być wspólny obiad w lokalnej restauracji... Magda Gessler została zaproszona do kuchni, by pomogła w przygotowaniu posiłku - czy to czas na "Kuchenne rewolucje" w Gwatemali? Sądząc po reakcji restauratorki - miała na to ogromną ochotę! "Chyba najbrudniejsza restauracja jaką widziałam w życiu (...) Ja nie wiedziałam czy mam zaczynać rewolucje już, ale stwierdziłam, że nie należy ich obrażać" - komentowała Gessler.
Było widać, że restauratorka nie była przygotowana na tak silne, kuchenne doznania - postanowiła jednak stanąć na wysokości zadania, mimo wielu chwil zwątpienia.
"Jak udawać, żeby jeść i wypluwać, ale żeby nikt nie widział?" - pytała syna. Po skończonej wizycie Tadeusz stwierdził z dumą: "Mama zachowała fason, próbowała tych rzeczy i wytrzymała do końca".
Magda Gessler zatrzymana przez policję
Czy to już koniec ekstremalnych wyzwań, które Müller zaplanował na wyprawę z mamą? Zdecydowanie nie! Następnego dnia przyszedł czas na nocną wyprawę na czynny wulkan i artystyczne malunki na murach. Ten ostatni punkt programu sprawił, że zarówno ekipa produkcyjna, jaki i Tadeusz z mamą znaleźli się w wyjątkowo stresującej sytuacji, która w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli.
Syn postanowił razem z mamą i lokalnym "artystą" ozdobić mury miasteczka. Miał być wyraz wolności, beztroski i anarchii, czyli wspólne grafitti pod osłoną nocy... tyle tylko, że w Gwatemali tego typu malunki – mimo, że zdobią wiele ścian – są nielegalne. Tym sposobem wszyscy, którzy nie zdołali uciec przed patrolem policyjnym znaleźli się na posterunku.
Na szczęście okazało się to przekraczającym pewne granice żartem, który wywołał mieszane uczucia. Widać było, że Magda Gessler, która stanęła na wysokości zadania i próbowała zrobić wszystko, by ochronić swoje dziecko przed aresztem, mocno przeżyła tę "atrakcję". Po wyjaśnieniu sprawy postanowiła dać mocnego "pstryczka w nos" całej ekipie i uciekła ze spotkanym przypadkiem kierowcą motocyklu. Po kilkudziesięciu minutach pościgu wszystko skończyło się dobrze, a nieznajomy na szczęście odwiózł ją pod umówione miejsce.
Wszystko skończyło się dobrze, a odcinek programu "Starsza pani musi fiknąć" z Magdą Gessler i Tadeuszem Müllerem zdecydowanie warto zobaczyć! Tego nie da się opisać.