Spotkanie z niedźwiedziem w Tatrach: "Jak klatka z jakiegoś horroru. Chyba nigdy jeszcze tak się nie bałam"

22 lipca 2019 roku doszło do niebiezpiecznego zdarzenia na jednym z tatrzańskich szlaków. Turystka razem z córką wyruszyła niebieskim szlakiem z Kuźnic w stronę Giewontu. Tę wycieczkę z pewnością zapamiętają do końca życia - podczas krótkiej przerwy zbliżyła się do nich... niedźwiedzica. Jak sama przyznaje: "To było jak klatka z jakiegoś horroru. Chyba nigdy jeszcze tak się nie bałam". W sieci pojawiła się relacja z tego zdarzenia...

"Zaczęłyśmy uciekać co sił w nogach"

Na górskim portalu tatromaniak.pl pojawiła się historia z tego spotkania autorstwa Aleksandry Matys, która z córką przeżyła chwile grozy na tatrzańskim szlaku. Po kilkudziesięciu minutach drogi, turystki postanowiły zrobić sobie chwilę odpoczynku się między Kalatówkami a Halą Kondratową. Usiadły na skale, by się posilić i nabrać sił na dalszą wędrówkę. W pewnym momencie zamarły z przerażenia i zaczęłu uciekać...

"Jadłyśmy kanapki, kiedy nagle wstałam i zobaczyłam za plecami córki niedźwiedzia. Nie słyszałyśmy jego kroków, ponieważ rozmawiałam z mężem przez telefon, obie byłyśmy właściwie zaaferowane tą rozmową. Niedźwiedzica stała na dwóch łapach ewidentnie w złym nastroju. Była w odległości 3 metrów, uderzyła łapą w wielką gałąź, która z hukiem się złamała i spadła na ziemię, a następnie zawyła bardzo głośno, pokazując wszystkie zęby. Na jej widok zaczęłyśmy uciekać co sił w nogach, pozostawiając na miejscu kanapki, przekąski , wodę i inne rzeczy" – relacjonuje Aleksandra Matys.

"Stres odebrał nam rozum…i chyba też odwagę"

Nasza reakcja nie była właściwa, ale stres odebrał nam rozum…i chyba też odwagę. Nie byłybyśmy w stanie odejść w takim momencie spokojnie widząc złość tak wielkiego zwierzęcia. Niedźwiedzica zajęła się rzeczami, które zostawiliśmy, co uchroniło nas chyba przed nią. Całe szczęście schronisko było w odległości 15 minut drogi. Tam dopiero się zatrzymałyśmy i dochodziłyśmy do siebie. Pracownicy schroniska powiedzieli nam, że niedźwiedzica ma małe sugerując, że to może być przyczyną jej zachowania. Zastosowałyśmy się do wszystkich zasad, ani przez chwilę nie weszłyśmy bardziej w las. Mimo to podeszła do nas strasznie blisko i zademonstrowała swoją siłę i niezadowolenie z naszej obecności. Napisałam to, aby przestrzec innych turystów, ponieważ dzisiejszy dzień był dla mnie niczym klatka z jakiegoś horroru. Chyba nigdy jeszcze tak się nie bałam, zwłaszcza o dziecko” – dodaje.

Niedźwiedź na szlaku - co robić?

Wszystkim miłośnikom gór, którzy wybierają się na szlaki przypominamy, że lasy są domem dzikich zwierząt. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo spotkania nawet na szlaku któregoś z rdzennych mieszkańców. Niedźwiedzie najczęściej nie atakują ludzi, jednak zaniepokojone, sprowokowane czy przestraszone mogą być niebezpieczne.

Najbezpieczniej nie zapuszczać się w głąb lasu i nie schodzić ze szlaków. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wędrowanie po wyznaczonych trasach nie zapewnia nam bezpieczeństwa na terenie zamieszkiwanym przez drapieżniki. Co robić, gdy wkroczymy im w drogę? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Gdy zauważymy niedźwiedzia, pod żadnym pozorem nie wolno iść w jego stronę. Trzeba powoli wycofać się na bezpieczną odległość. Podczas bezpośredniego spotkania niedźwiedź najczęściej schodzi człowiekowi z drogi i zaszywa się w najbliższych zaroślach. Może się jednak zdarzyć, że zacznie szarżować w naszą stronę. Nie należy wówczas ulegać panice, gdyż może to wywołać agresję zwierzęcia.

Niedźwiedzie często markują atak, a po kilku krokach stają w miejscu i odchodzą. Nasza ucieczka mogłaby je sprowokować do dalszej pogoni. Pamiętajmy, iż potrafią biegać z prędkością do 50 kilometrów na godzinę, więc bylibyśmy skazani na przegraną. Nie ma znaczenia, czy uciekalibyśmy w górę, czy w dół stoku. Nie jest bowiem prawdą, że niedźwiedziowi biegnącemu w dół stoku plączą się nogi. Na pewno jednak podczas ucieczki w górę szybko opadniemy z sił i niedźwiedź łatwiej nas dopadnie. W przypadku biegu w dół szanse są bardziej wyrównane.

Wejście na drzewo nie zawsze nas uratuje, bo niedźwiedzie wspinają się lepiej od nas, choć nie zawsze im się chce. W Ameryce Północnej, gdzie ataki niedźwiedzi na turystów są dość częste, poradniki zalecają, aby położyć się na brzuchu, osłonić głowę rękami i udawać martwego. Nie należy ściągać plecaka, bo gdy niedźwiedź machnie nam łapą na plecach, plecak pomoże nam osłonić skórę.

Ratowanie się poprzez dawanie niedźwiedziowi kanapek może być skuteczne, ale tylko na krótką metę. Porzucony plecak na chwilę odciąga uwagę zwierzęcia, ale co rzucić, gdy niedźwiedź szybko pochłonie przynętę i – zachęcony pierwszym sukcesem w zdobywaniu pokarmu – ponownie nas dogoni?

Zobacz także